Grzegorz Jazienicki - Lewis Hamilton. Sportowi giganci - Wydawnictwo CzytaLisek - Recenzja

„Tak samo jak każda podróż zaczyna się od małego kroku, tak też każda wielka kariera zaczyna się od czegoś niewielkiego”.
Lewis Hamilton. Sportowi giganci to bardzo ładnie wydana książka o siedmiokrotnym mistrzu świata Formuły 1. Ma w sobie piękne ilustracje, które przyciągają oko. Język jest bardzo przyjemny i nie wyszukany, żeby młody człowiek, który kocha swojego idola, mógł o nim dowiedzieć się wszystkiego i poznać jego historię od początku do stanu obecnego.
Swoją przygodę zaczął od zdalnie sterowanego samochodziku, który dostał od swojego ojca i to właśnie on dostrzegł w synu potencjał. Zafascynowany młody Hamilton nie poprzestał na zabawie, a zaczął rywalizować z innymi, Anthony wiedział, że musi coś zrobić, żeby dać synowi szansę i udało mu się.
Od najmłodszych lat, Lewis wykazywał się niesamowitym talentem i determinacją. Najpierw w gokartach, gdzie walczył w kartingu z Robertem Kubicą, a następnie w wieku prawie siedemnastu lat ścigał się w coraz, to wyższych kategoriach, gdzie jeździ się bolidami. Już jako nastolatek miał to szczęście, że został zauważony przez McLarena, co doprowadziło do podpisania kontraktu juniorskiego, który powoli otwierał mu drzwi do wielkiego świata Formuły 1.
„Przecież to oczywiste - jeśli w zespole jest dwóch dobrych kierowców i obaj mają wielkie ambicje, to prędzej czy później dojdzie do konfliktu”.
W swoim debiucie trafił najlepiej, jak mógł, bo do najlepszego zespołu w stawce, jakim był w 2007 roku McLaren. Od razu zrobił wrażenie, stając się najlepiej przygotowanym debiutantem, bo w swoim pierwszym sezonie niemal zdobył tytuł.
Nie obeszło się także bez zespołowych komplikacji. Na samym początku Lewis trafił na kolegę zespołowego z wyższej półki bo był nim dwukrotny mistrz świata Fernando Alonso, z którym stoczył nieczystą walkę. Następnie po kilku dobrych latach przeszedł do Mercedesa, gdzie toczył batalię z Nico Rosbergiem. Żaden zespół nie lubi, kiedy obaj kierowcy z tego samego zespołu się rozbijają, a niestety do takich sytuacji dochodziło nie raz.
Jednak, kiedy w końcu nastała harmonia, to na horyzoncie pojawili się inni rywale jak Sebastian Vettel, Kimi Räikkönen, Felipe Massa, Mark Webber oraz Max Verstappen i to właśnie z nim w roku 2021 walczył o swój ósmy tytuł mistrza świata. Niestety dla niego i jego kibiców przegrał tę niezapomnianą walkę, która przeszła do historii.
Od tego czasu Hamilton nie miał łatwo, a bolid już nie był najlepszy, Mercedes zaczął mieć swoje problemy, a on zaczął szukać nowych opcji.
„Nie chciał tak łatwo puścić rywala. Dbał przede wszystkim o swoje interesy. Czy to się komuś podoba, czy nie, najlepsi kierowcy często są wyjątkowo samolubni. Dzięki temu wygrywają”.
Lewis Hamilton to dla mnie kierowca, który wyciska z siebie najwięcej w odpowiednich okolicznościach, gdy wszystko układa się po jego myśli. Jeśli dzieje się inaczej, zaczyna strasznie marudzić i zdarza mu się robić błędy, przez co traci nieco ze swojej legendarnej skuteczności i pewności siebie, która czyniła go dominującą siłą w najlepszych latach jego kariery.
W takich momentach widać, że mimo ogromnego doświadczenia i talentu, Hamilton jest też tylko człowiekiem — emocjonalnym, wrażliwym na presję i otoczenie. Jego reakcje radiowe, pełne frustracji czy krytyki zespołu, pokazują, jak bardzo zależy mu na perfekcji i jak silnie przeżywa każdą sytuację, która odbiega od oczekiwań. Z drugiej strony, gdy wszystko działa, jak należy — strategia, bolid, zespół — potrafi wejść na poziom, który dla większości rywali jest nieosiągalny. Wtedy staje się maszyną do zwyciężania, mistrzem w każdym calu, który nie tylko wygrywa, ale robi to z klasą i imponującą regularnością.
Z pewnością Hamilton przebojem wszedł do F1 i pobił rekordy, które wydawały się nieosiągalne, a do tego rozsławił ten sport w Wielkiej Brytanii. Nikt nie zrobił większej kariery, również poza torem, co właśnie on. To dla niego gwiazdy odwiedzają tory wyścigowe i chcą zrobić sobie z nim zdjęcie. Stał się wizytówką tego sportu.
Pozostaje mi już tylko polecić wam książkę, która nieznanym i wchodzącym w ten świat przybliży postać kierowcy. Tym, co już znają i lubią, to nie będą zawiedzeni, bo pokazali Lewisa nie tylko, jak wygrywał, ale także, kiedy upadał, po czym się podnosił. Z przyjemnością spędzicie chwile z lekturą. Spokojnie można ją czytać od 13 roku życia, jeśli wasze dzieci ekscytują się tym sportem, to będzie dla nich idealna biografia.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu
(Współpraca Barterowa z)
Mam jeszcze dla was zdjęcia ilustracji, jakie znajdują się w środku
Nigdy nie była to moja tematyka, ale jestem pewna, że zainteresuje moją młodzież :)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję ;)
UsuńIdea jest swietna - wszystko zaczyna sie od malego kroku.
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
Usuń