Co gra w duszy Autorom - Weronika Tomala

Z ogromną przyjemnością chcę Wam przestawić Weronikę Tomala. Jest to przemiła kobieta i autorka powieści obyczajowych i romansów. W swoim dorobku pisarskim ma takie książki jak Płynąc ku przeznaczeniu, Rabih znaczy wiosna, Tam gdzie diabeł mówi dobranoc, NIEprzegrany zakład, Cztery liście koniczyny, Nakręceni na miłość, Il professore. Włoska miłość, Cały jestem twój, Jakby jutra miało nie być oraz najnowsza Contadina. W sieci kłamstw.

Zapraszam was gorąco na wywiad z Autorką. 

1.  Skąd się biorą twoje pomysły na książki?

Szczerze powiedziawszy dość trudno odpowiedzieć mi na to pytanie. Sama tak do końca nie wiem. Ogólny pomysł na książkę jest często wynikiem przeżywania jakieś emocji, zachwyt nad miejscem, gdzie oczami wyobraźni widzę swoich konkretnych bohaterów czy po prostu obejrzane zdjęcie z postacią, której nagle, nie wiadomo skąd, przypisuję jakąś historię. W przypadku każdej książki pomysł przychodził do mnie w zupełnie różnym od siebie momencie. „Cztery liście koniczyny” napisałam, kiedy wróciłam rozczarowana z salonu tatuażu gdzie powiedziano mi, że nie mogę go mieć (dlaczego – nie zdradzę, ale warto przeczytać książkę, bo tam znajdziecie odpowiedź). „Cały jestem twój” to z kolei wspomnienie pewnej dziewczynki – porzuconej przez własną matkę, którą miałam okazję spotkać na swojej drodze. „Il professore. Włoska miłość” była efektem covida i odwołanych włoskich wakacji. Mogłabym tak długo wymieniać. 

2. Czy bohaterowie Pani książek mają swoje pierwowzory w rzeczywistości? Czy są to czysto fikcyjne postacie?

Postacie moich powieści są fikcyjne, choć można powiedzieć – z małymi wyjątkami. Wspomniałam już w pierwszym pytaniu o Liliannie, bohaterce „Cały jestem twój”, która była dziewczynką porzuconą przez matkę ze względu na swoją chorobę. I wychowywaną przez babcię. Spotkałam ją na swojej drodze i choć nie mam pojęcia jak potoczyły się jej losy, dopisałam je sama. Z kolei tworząc profesora Matteo Bartolliniego z powieści „Il professore. Włoska miłość” także wzorowałam się na postaci autentycznego wykładowcy. Oczywiście ten prawdziwy nie miał romansu z żadną studentką, a przynajmniej nie było mi o tym wiadomo :) , ale jego osoba miała swój udział w tworzeniu mojej powieści. Artura z „Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc” kreowałam na wzór górników, których pełno dookoła mnie – wszak wychowałam się w takim właśnie środowisku. A reszta bohaterów? Reszta to już raczej całościowo wytwór mojej wyobraźni.

3. Przywiązuje się pani do bohaterów swoich powieści? Jeśli tak to jak trudno jest potem zostawić ich i stworzyć nowych?

Przywiązuję się, ale z bezpiecznym dystansem. Tak, żeby nie było mi szkoda ich opuszczać. Staram się maksymalnie wczuwać w ich emocje podczas procesu pisania, ale potem wracam do życia i obowiązków. Kiedy więc kończę tworzyć daną książkę, czuję prawdziwą ulgę i nie ma u mnie tej potwornej pustki, która często towarzyszy wielu autorom. 

4. Jaką, ze swoich książek poleciłabyś osobie, która chciałaby rozpocząć przygodą z twoją twórczością?

Każda moja książka jest inna, bo staram się dbać o świeżość pomysłów. Często pytając też Czytelników o to, która podobała się im bardziej, padają skrajnie różne odpowiedzi. Gdyby miała jednak wybrać, chyba poleciłabym „Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc”, bo to powieść bliska mojemu sercu, a i romansów z głównym bohaterem – górnikiem – mamy na rynku raczej mało, o ile moja nie jest jedyna. Zasugerowałabym także najnowszą „Contadina. W sieci kłamstw”, bo przecież romanse mafijne cały czas są na topie (ten jednak ponoć przekonuje nawet przeciwników tego gatunku – tak czytałam w opiniach). 

5. Która historia, którą pani pisała była najtrudniejsza, a jaka jest najbliższa twojemu sercu?

Najbliższa mojemu sercu jest „Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc”, bo to powieść rozegrana w moim środowisku. Główny bohater, przystojny górnik, jest więc dla mnie jak brat. Znam go na wylot – wierzcie mi J Najtrudniejszy był debiut – „Płynąc ku przeznaczeniu”. Męczyłam się z jego pisaniem przez rok! (Teraz tworzenie książki zajmuje mi zazwyczaj 2 miesiące). Przy pierwszej powieści nie miałam jednak pojęcia, czy potrafię pisać, czy warto to robić i czy ktokolwiek będzie chciał we mnie uwierzyć. Od tego czasu wiele się zmieniło – ale tak działa na człowieka motywacja.

6. Jak wygląda Pani otoczenie podczas tworzenia? Lubi pani spokój czy wręcz odwrotnie, a może masz jakieś specjalne rytuały, przyzwyczajenia?

Nie mam rytuałów, ale lubię pisać w ciszy. Może inaczej – muszę tą ciszę mieć. Wtedy potrafię się skupić. Miejsce jest mi obojętne, choć najlepiej tworzy mi się w moim własnym, przytulnym biurze – w otoczeniu książek, kiedy przed sobą widzę tylko biurko i klawiaturę. Muszę mieć pod ręką kawę. To mi wystarcza. 

7.  Jest jakiś temat, który boi się Pani poruszyć? Jeśli tak to dlaczego akurat ten?

Czy się boję? Zawsze znajdzie się ktoś, kogo dana kwestia może uwierać, ale chyba wolałabym nie prowokować tematem polityki. Już wystarczająco dzieli społeczeństwo. Ludzie są skłonni do popadania w skrajności jeśli chodzi o tą kwestię, więc w książkach pozostaję neutralna. Nie chciałabym także poruszać tematu choroby dziecka – ale to dla własnego psychicznego komfortu. Jestem na to za miękka i podczas pisania chyba pękłoby mi serce. 

8. Wierzy Pani w miłość od pierwszego wejrzenia, która powala totalnie na nogi jak prawie w każdym romansie?

Wierzę, choć chyba nie nazwałabym tego miłością. Raczej zauroczeniem, które oczywiście może przerodzić się w coś głębszego. Znam ludzi, których urzekło to pierwsze spojrzenie i pozostali ze sobą na dłużej. Tutaj nie ma reguły, jedni zadurzają się od pierwszego wejrzenia, inni po dokładniejszym poznaniu danej osoby – uczucia wiele mają twarzy. A ta ich nieprzewidywalność jest chyba w tym wszystkim najbardziej ciekawym zjawiskiem.

9.  Jeśli mogłabyś dać rady dla początkujących pisarzy, to jakie by to były?

Czytać dużo książek. Na pewno pomagają wypracować własny warsztat. Poszerzają horyzonty, choć w tym momencie nie napisałam niczego oryginalnego. Na pewno bardzo ważna jest cierpliwość i wiara w siebie. Mi trochę jej zabrakło, potrzebowałam wsparcia bliskich, którzy powiedzieli mi: NIE PODDAWAJ SIĘ. Znalezienie wydawcy w przypadku debiutantów jest piekielnie trudne (nie mówimy o self publishingu, bo rządzi się swoimi prawami). Ale warto próbować, jak nie tu, to gdzie indziej. Ostatnio czytałam artykuł o tym, jak wielu wydawców odrzuciło propozycje J.K. Rowling i wielu innych BARDZO popularnych autorów (nie chciałabym teraz zgadywać, bo już dokładnie nie pamiętam), ale bylibyście mocno zaskoczeni. Jak im się udało, to czemu nie miałoby udać się i Wam?

10. I na sam koniec, mam jeszcze jedno pytanie; Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz, jaka by to była? A może uważasz, że to, co nas spotyka w życiu takie właśnie miało być?

Chyba nie zmieniłabym nic. Popełniłam w życiu sporo błędów, jak każdy z nas, ale myślę, że te błędy czegoś mnie nauczyły. Kocham to, co mam, ludzi, którzy są wokół mnie. Każda, nawet trudna sytuacja ukształtowała człowieka, którym teraz jestem. Niezależnie od tego, czy jestem w dołku czy przeżywam swoje wspaniałe dni, staram się po prostu iść dalej. Biorę na klatę to, co jest. Tak musi być.

Serdecznie dziękuję, że zechciałaś Weroniko poświęcić mi trochę czasu i odpowiedzieć na kilka pytań. Życzę wszystkiego dobrego na ścieżce zawodowej oraz na stopie prywatnej. Pozdrawiam Serdecznie :)

Serdecznie dziękuję za rozmowę, wszystkie pytania i poświęcony czas. Pozdrawiam ciepło.

Weronika

Zostawiam wam także linki do social mediów Autorki, na które cieplutko zapraszam;

 Facebook --> Klik     Instagram --> Klik 

4 komentarze:

  1. Ciekawy wywiad. Choć aż wstyd się przyznać nie miałam okazji przeczytać ani jednej książki autorki. A więc koniecznie muszę to nadrobić. Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się ja niedawno też odkryłam autorkę i pokochałam jej pióro.

      Usuń
  2. Lubię czytać takie rozmowy z autorami. Zawsze można dowiedzieć się z nich coś nowego.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Świat Książkowy Mali , Blogger