K. Bromberg - Poza zasięgiem - Wydawnictwo Luna - Recenzja

„Bo wszyscy mamy tę jedną tajemnicę, której nie chcemy ujawnić. Boimy się, że ona nas zniszczy, ale mamy nadzieję, że tego nie zrobi”.

Camilla Moretti to młoda dziewczyna mieszkająca we Włoszech, gdzie spełnia się zawodowo i prowadzi spokojne życie. Nie ugania się za facetami, wręcz ich unika, do tego ubiera się mało atrakcyjnie na, co narzekają jej przyjaciółki. Postanawiają to zmienić i chcą przeprowadzić na niej metamorfozę. Na początek namawiają ją na wyjście do baru, gdzie dochodzi do pewnego incydentu, który wzbudzi w niej skrajne emocje. 

Pewnego dnia dzwoni do niej tata z propozycją nie do odrzucenia. Jego stan zdrowia się powoli pogarsza dlatego najwyższy czas, aby to ona przejęła stery. Ma nauczyć się, jak prowadzi się zespół Formuły 1. Na początek ma pracować w dziale marketingu, żeby rozsławić zespół Moretti Motorsports i przyciągnąć potencjalnych sponsorów. 

W tym celu będzie musiała poznać zawodników, a jeden świeżo upieczony szczególnie zalazł jej za skórę i to zanim dowiedziała się, że będą musieli współpracować. Czy uda im się dogadać? 

„Jedziesz i chcesz przetrwać. Jedziesz z nadzieją, że kiedy wysiądziesz z samochodu po zakończeniu wyścigu, znajdziesz się na pozycji lepszej niż startowa. Najlepiej z punktami”.

Spencer Riggs to młody i pewny siebie, utalentowany kierowca formuły 2, którego wszyscy kojarzą z tragicznie zmarłym ojcem, który był znanym kierowcą wyścigowym. On chce pokazać, że jest inny i robi wszystko, żeby osiągnąć swój cel. 

Kiedy dostaję wiadomość, że wskutek wypadku jednego z kierowców, zespół Moretti Motorsports to właśnie jemu chce dać szansę i ma zastąpić go jako kierowcę formuły 1 nie wacha się ani chwili, tylko się zgadza. W tym momencie spełnia się jego marzenie, ale wie, że musi pokazać się z jak najlepszej strony, jeśli chce pozostać na kolejny sezon. 

„Walczę z duchami przeszłości i z rywalami wokół. Okrążenie za okrążeniem. Zakręt za zakrętem. Potyczka za potyczką o kolejne pozycję”.

Poza zasięgiem to pierwszy tom serii Na pełnych obrotach pokazująca historię kobiety, która po kilku latach przerwy musi ponownie wrócić do świata motosportu. Bycie córką legendarnego właściciela zespołu Moretti Motorsports zobowiązuję i teraz ona ma się stać jego stałą częścią. Poznajemy także pewnego siebie i zdeterminowanego kierowcę, który chce udowodnić, że należy mu się miejsce w Formule 1.

Autorka w swojej powieści pokazała nam, że warto walczyć o swoje marzenia i nigdy nie możemy się poddawać. Wystarczy nasza determinacja i cierpliwość, bo nie wiadomo, kiedy los się do nas uśmiechnie. A kiedy dostaniemy szansę, to musimy ją dobrze wykorzystać, żeby pokazać światu, że zasługujemy na to, co nam zostało podarowane.  

Książka pełna traum, walki z demonami przeszłości, straty, pasji, trudnych decyzji, rodzinnych relacji, przyjaźni oraz rodzącego się uczucia. 

Do sięgnięcia po tę powieść zachęciła mnie okładka, na której został umieszczony bolid, ale także sam opis, który wskazywał na powieść z motywem Formuły 1. Jak już wiecie, kocham ten sport i zawsze mam wysokie wymagania, bo znam się na rzeczy. Miałam ogromną nadzieję na dobrą historię, niestety się zawiodłam. 

Największym plusem książki jest to, że kierowca wyścigowy to kierowca wyścigowy, a nie rajdowy, bo to najczęstszy błąd, jaki zostaje popełniany. Za to dla autorki należą się brawa, że odrobiła lekcje związaną z tym tematem. Podobało mi się też, że pokazała jakimi wartościami kierują się zespoły oraz kierowcy, co jest dla nich ważne. 

Jednak są także minusy i nie wiem, czy to wina autorki, czy po prostu tłumaczenia na język polski. Bo wielokrotne używanie słowa „stajnia” na określenie zespołu, to jakiś chyba żart. Nie po prostu nie, irytowało mnie to strasznie, tak się po prostu nie mówi. 

Po drugie brakowało mi tutaj samej atmosfery wyścigów, tej adrenaliny, poczucia, że bohater się ściga. Jak już się pojawiła jakaś scena z Grand Prix, to była potraktowana na odczepnego, nie było rozwinięcia tego wyścigu. Nie czułam absolutnie, żadnych emocji czytając to, co autorka mi dała. 

Podsumowując to książka na jedno popołudnie, ale bez żadnego większego efektu wow. Mnie nie porwała, ale wam może akurat się spodoba, jeśli lubicie romans z nutką sportowego klimatu. Ostrzegam, że jeśli jesteście fanami Formuły 1, to będziecie rozczarowani.  

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu 

(Współpraca Barterowa z)

2 komentarze:

  1. Świetna recenzja! Lubię, kiedy książka nie tylko bawi, ale też daje do myślenia – a z tego, co piszesz, "Poza zasięgiem" właśnie taka jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, recenzja lepiej mi wyszła niż książka :P

      Usuń

Copyright © 2014 Świat Książkowy Mali , Blogger