Anna Wilman - Vincere l’amore - Wydawnictwo NieZwykłe - Recenzja

„Od dziecka pragnęłam szczerej miłości. Niestety jest to dość rzadko spotykane zjawisko, o którym głównie można czytać w książkach. Jednak coś w środku podpowiada mi, że jest duża szansa, że przez te nietypowe początki naszej relacji ma ona predyspozycje na bycie czymś wyjątkowym.” 

Noemi Santino to osiemnastoletnia dziewczyna, której los został już przesądzony trzynaście lat temu kiedy to jej ojciec przegrał partyjkę w pokera, i jednocześnie wolność swojej córki, która nie miała zielonego pojęcia w jakich kręgach żyje jej rodzina. Po osiągnięciu pełnoletności ma stać się żoną dona mafii,Vittore Beneventti, jednak tatkowi udało się wynegocjować, że zanim to nastąpi, to mężczyzna przeznaczony Noemi, ma sprawić żeby się w nim zakochała. 

Minęły lata i nadszedł ten czas, więc wraz z rodziną dziewczyna przeprowadza się do Los Angeles, gdzie niczego nie świadoma, rozpoczyna naukę w nowej szkole. Na początku czuję się trochę zagubiona w nowym środowisku, ale właśnie wtedy pojawia się pewien mężczyzna, który zamierza jej pomóc i oswoić się z otoczeniem.

„Choć z pozoru wydaje się to dość typowym gwarantować ojcu dziewczyny, że nie uroni z mojego powodu żadnej łzy, tak w naszym przypadku jest to coś wyjątkowego. Złożyłem przysięgę, której nie mogę i nie chcę złamać.”

Vittore Beneventti to dziewiętnastoletni chłopak, który od dziecka wpajane miał wszystkie mafijne zasady oraz szkolony był na zimnego, bezwzględnego mafioza. Wiedział, że nadejdzie taki czas, że przejmie władzę po ojcu, ale mimo tego, co mu wpajano, miał też swoje zasady i zawsze mówił, co mu leży na sercu. 

Może to być trochę absurdalne, ale w wieku pięciu lat, już miał wybraną przyszłą żonę i kiedy po raz pierwszy ją zobaczył w szkole, to aż zaniemówił tak go powaliła jej uroda. Wie, że musi zrobić wszystko, żeby się w nim zakochała, a po rozmowie z nią, zdał sobie sprawę, że on pragnie, żeby właśnie ona oddała mu swoje serce i chce żeby ten ślub był z miłości, mimo, że zaplanowany. 

Jednak, co się stanie kiedy dziewczyna w końcu odkryję brutalną prawdę?

„On również się zmienił. Obydwoje zapomnieliśmy, czym jest uśmiech, luźny żart przy obiedzie czy zwykła przyjemna rozmowa. Oddaliliśmy się od siebie, choć tak naprawdę potrzebowaliśmy się teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.”

Vincere l’amore to pierwsza część serii Dziedzictwo Mafii, która przedstawia historię dziewczyny, której losy zostały przesądzone, będąc jeszcze dzieckiem, jednak ona żyła w nieświadomości, co ją dopiero czeka. 

Autorka w tej powieści pokazuje, nam jak czyjaś decyzja w tym wypadku rodzica rzutuje na naszym dalszym życiu i jak wiele niebezpieczeństwa może wnieś. Ukazuje także jak ciężko nam jest zaufać drugiej osobie, kiedy wszystko w co wierzyliśmy okazuje się być uknute, zaplanowane za naszymi plecami. Jak wierzyć wtedy, czy to, co połączyło nas z drugą osobą jest prawdziwe?

Historia pełna niebezpieczeństwa, bezwzględności, zabójstw, awantur, kłamstw, tajemnic, mafijnych porachunków, utraty bliskich, zwrotów akcji, ale także przyjaźni i pożądania.

No więc tak miałam z tą książka mały problem i przyznam się szczerze, że odkładałam ją wiele razy, zanim udało mi się ją przeczytać. W moim odczuciu było tutaj wprowadzonych za wiele wątków, które nie zostały w ogóle wyjaśnione, jakby o nich zapomniano, a szkoda bo niektóre były naprawdę dobrze się zapowiadające, ale co z tego jak zostały wyrzucone do konta. A sami bohaterowie, nie do końca do mnie przemówili, nie mogłam totalnie pojąć ich postępowania i toku rozumowania, jeden wielki chaos. Ta historia miała naprawdę potencjał i czuję, że został niewykorzystany, co jest smutne, ale sam styl autorki nie był zły. Mam nadzieję, że w drugim tomie się poprawi i będzie bardziej spójnie.

Mimo, że bardziej zachwyciła mnie okładka, która jest świetna niż sam środek, to myślę, że warto sięgnąć i się przekonać, czy wam się spodoba. W końcu jak to się mówi, każdy ma inne odczucia.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 

4 komentarze:

  1. Dopisuję ją sobie do listy. Jestem ciekawa tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że jest tyle premier, że nie ma sensu sięgać po średniaki, ale to tylko moja opinia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, a czasu coraz mniej, ale nigdy nie wiadomo, czy książka, która jest dla kogoś średniakiem, dla innego może być super.

      Usuń

Copyright © 2014 Świat Książkowy Mali , Blogger