Nana Bekher - Love Bites - Wydawnictwo Black Rose - Recenzja
„Choć właśnie walił się cały mój świat, jeszcze była we mnie odrobina nadziei, że uda mi się z tego wyjść cało. Wierzyła, że znajdę rozwiązanie i uratuję siebie oraz swoich bliskich”.
Ivette Velasco to młoda dziewczyna, która miała wielkie marzenia i plany na przyszłość. Jednak w dniu swoich osiemnastych urodzin odkrywa strzeżoną przez lata rodzinną tajemnicę. Rodzice, żeby ratować jej życie, kiedy była malutka, musieli podjąć bardzo ciężką decyzję, podpisując traktat z wampirami.
Nastolatka jest w szoku, kiedy dowiaduję się, że musi poślubić syna wampirzego króla. Nie zgadza się na to, ale nie będzie miała wyboru. Jeśli nie pójdzie z nimi, to jej bliscy przypłacą za to życiem, więc czy chce, czy nie musi się zgodzić.
Życie jej zmieni się teraz diametralnie, ale nie podda się i będzie walczyć o swoje. Nie da się uwięzić w zamku niczym ptaszek w złotej klatce. Teraz już nic nie ma do stracenia, bo co mogą jej zrobić, w końcu jest im potrzebna.
„Najtrudniejsze walki to te, które toczymy sami ze sobą, wewnątrz siebie”.
Leandro Del Rey jest synem króla wampirów, który popełnił wielki błąd przed laty i teraz musi płacić za to wysoką cenę. Bo wiem, została rzucona na niego i resztę wampirów straszna klątwa. Może zostać złamana, jeśli uda mu się odnaleźć dziewczynę mu przeznaczoną, następnie musi pokochać ją ze wzajemnością, a owocem tej miłości ma być potomek.
Udaje mu się znaleźć wybrankę, jednak rozkochanie jej nie będzie wcale takie łatwe, bo on sam nie wierzy w miłość i nie ma żadnych uczuć. Młoda Ivette nie zamierza ułatwiać mu niczego, jest wrogo nastawiona do niego i życia, jakie ma wieść.
Czy mimo początkowej niechęci dziewczyna będzie w stanie pokochać Leandra i uratować nację wampirów? A może los wszystkich jest już z góry przesądzony?
„[...] ludzie myślą, że nieśmiertelność jest darem, a tak naprawdę to największe przekleństwo. Patrzysz, jak odchodzą twoi bliscy, a ty dalej chodzisz sam po tym świecie”.
Love Bites to pierwszy tom dylogii Nightfall Reign, pokazujący historię nastolatki, której życie zmieniło się po osiągnięciu pełnoletności. To wszystko, za sprawą rodziców, którzy już za młodu przypieczętowali jej los i skazali na życie wśród wampirów, ale nie mieli innego wyjścia. Ratowali jej żywot, a przeznaczenie prędzej czy później i tak by ją dopadło.
Autorka w swojej powieści pokazuje nam, że dla bliskich jesteśmy w stanie zrobić wszystko, żeby tylko byli bezpieczni. Zaryzykujemy nawet swoje własne życie, dla tych których kochamy całym sercem. Bo kiedy życie wystawia nas na poważne próby, musimy wziąć sprawy w swoje ręce i się nie poddawać tylko walczyć o swoje.
Książka pełna tajemnic, intryg, spisków, mroku, podejmowania ryzyka, niebezpieczeństwa, szczypty magii, przyjaźni oraz pożądania.
Czytało mi się ją przyjemnie, ale chwilami brakowało mi tego czegoś, co by mnie porwało. Zdecydowanie za mało akcji, jak dla mnie, wszystko odbyło się tak jakoś spokojnie, brak rozlewu krwi, co w świecie wampirów powinno być normą. Do tego zaskoczył mnie fakt, że ludzie wiedzieli o wampirach i uznawali to za normalne zjawisko i nie było wyjaśnione dlaczego, tak właśnie jest.
Myślę, że powieść przeznaczona jest dla czytelników, którzy dopiero zaczynają przygodę z fantastyką. Zaprawiony czytelnik w tym gatunku, tak jak ja będzie odczuwał wielki niedosyt. Mimo to czekam na kolejne losy bohaterów.
Polecam wam zapoznać się z tą historią, z którą spędzicie przyjemnie jesienny wieczór. Zabierze was do świata, gdzie zamiast wina napijecie się z kielicha krwi.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu
(Współpraca Barterowa z)