Cora Reilly - Złączeni honorem -  Wydawnictwo NieZwykłe - Recenzja Patronacka

Cora Reilly - Złączeni honorem - Wydawnictwo NieZwykłe - Recenzja Patronacka

„Nawet w piersi zimnego drania bije serce. Ona zamierza wślizgnąć się do jego”. 

W świecie mafii nic nie jest łatwe, a swoje karty rozdaje ten, kto ma więcej władzy.
Wielki boss mafii, ojciec Arii już w wieku piętnastu lat zaplanował jej życie, oddając ją w ręce Luci przyszłego szefa nowojorskiej mafii, aby zapewnić pokój między rodami.
Aria, kiedy ukończy osiemnaście lat ma jednocześnie za sprawą ślubu stać się własnością Luki na zawsze, aż do śmieci.

Luca „Imadło” Vitellim jest nieziemsko przystojnym synem szefa nowojorskiej mafii. Za jego aroganckim uśmiechem i niezwykłymi szarym oczami kryje się krew i śmierć. Kiedy musi, zmienia się w strasznego potwora, który zabija z taką samą łatwością, z jaką składa pocałunek na ustach.


„Wszędzie za tobą pójdę, nieważne, jak mroczną ścieżką przyjdzie mi kroczyć”. 

Złączeni honorem to opowieść o tym, że nawet największy mafiozo potrzebuje miłości, żeby przetrwać. Świat mafii rządzi się swoimi prawami, a przysięga krwi jest święta. Bo żeby przetrwać, trzeba być bezwzględnym i wyrachowanym zabójcą. Nie można pokazać, że ma się jakieś słabości, bo inaczej wróg zaraz to wykorzysta.

„Obiecałam sobie, że dziś nie umrze na moich oczach już nikt, kogo kocham, nawet jeśli ceną za to było moje życie”. 

Bardzo mnie zaskoczyła postawa Luci względem Arii nie myślałam, że będzie on taki kochany. Da się go pokochać zdecydowanie. Miał chłop też dużą cierpliwość (haha), bo Aria mu nic nie ułatwiała.

Największą ciekawość wzbudziła we mnie relacja między dwojgiem bohaterów drugoplanowych. Siostrą Arii, Gianna i brat Luci, Matteo pomiędzy tą dwójką przechodzą takie iskry, że kiedy się spotkają to rozpęta się tornado. Mam nadzieję, że będzie o nich osobna cześć, na którą już czekam z niecierpliwością.

„Luca nie poszedł za mną. Nie patrzył, czy wrócę do naszego mieszkania, bo widział, że nie miałam dokąd pójść. Nawet jeśli pragnęłam uciec, to nie mogłam tego zrobić. Moje serce należało do niego, nawet jeśli on nie miał serca, które mógłby mi oddać”. 

Polecam wam bardzo gorąco. Jeśli chcecie spędzić miło i przyjemnie czas na słoneczku z książką to ta będzie na to idealna. Czyta się lekko i przyjemnie.


Dziękuję za egzemplarz i możliwość objęcia patronatem tej książkę wydawnictwu. 



Akcja Poznaj Autora - Agnieszka Lingas-Łoniewska

Akcja Poznaj Autora - Agnieszka Lingas-Łoniewska


Imię i nazwisko: Agnieszka Lingas-Łoniewska

1. Jaka jest Twoja ulubiona książka/książki (maksymalnie trzy)?


„Wielki marsz” Stephena Kinga
„Jeździec miedziany” Paulliny Simons

„Wszyscy jesteśmy podejrzani” Joanny Chmielewskiej

2. A ulubiona piosenka?

„Snuff” Slipknot
„My December” Linkin Park
„One” Metallica

3. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?

Jest ich mnóstwo. Ale na pewno narodziny syna i córki.

4. Kim jest osoba, która najbardziej Cię inspiruje?

To była moja babcia Halinka.

5. Jak zaczęła się Twoja przygoda z książkami, zarówno czytaniem, jak i pisaniem?

Czytać nauczyłam się w wieku czterech lat i wychowywałam się w domu pełnym książek. Pisać zaczęłam ponad dziesięć lat temu, pierwsze moje książki czytali przyjaciele, a potem za ich namową, wrzuciłam jedną do internetu, tam zdobyłam wielką popularność. W 2009 roku postanowiłam poszukać wydawcy i w styczniu 2010 ukazał się mój debiut, powieść „Bez przebaczenia”. Zbliżam się do dziesiątej rocznicy pracy twórczej i wówczas ukaże się II tom debiutu, zatytułowany „Bez pożegnania”.  W tej chwili na „liczniku” wydanych pozycji jest numerek 32.

6. Czy wydarzenia, które wydarzyły się w Twoim życiu wpływają na to o czym piszesz?

Czasami tak, ale najczęściej jest to taki miks zdarzeń, zasłyszanych historii, piosenek, fragmentów czyichś przeżyć. Pisarz nasiąka rzeczywistością i tworzy całkiem nową opowieść, nowy świat fabularny. W czerwcu ukaże się I tom nowej czterotomowej serii (Bezlitosna siła), która rozgrywa się w środowisku podziemnego MMA. Na ten pomysł wpadłam w 2017 roku, kiedy to podczas trasy autorskiej w Opolu trafiłam do Opolskiego Klubu Bokserskiego „Odra Opole”. Tam pojawiła się pierwsza myśl, aby napisać coś w takich właśnie klimatach. Oczywiście będzie to seria o wielkiej miłości, wielkich ludzkich dramatach, z zagmatwanym wątkiem sensacyjnym, czyli coś, co najbardziej lubię.

7. Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnym miejscu na Ziemi – gdzie by to było?

Jakieś ciepłe śródziemnomorskie kraje, zapewne Chorwacja, którą kocham.

8. Gdybyś miała milion złotych, co byś z nim zrobiła?

Pomogłabym jednej z fundacji prozwierzęcych, pojechałabym na wycieczkę nad Wielki Kanion, kupiłabym sobie Forda Mustanga, bo to kolejny zakup na liście moich planów.

9. Skoro życie jest takie krótkie, dlaczego nie robimy tylu rzeczy, które lubimy?

Mnie nie pytaj, ja robię :) Odeszłam z pracy w korporacji, gdzie zajmowałam wysokie stanowisko i żyję z pisania. Kiedy będziesz w życiu robić to, co kochasz, nie przepracujesz ani jednego dnia!

10. Co robisz, gdy nikt nie patrzy? (To pytanie ma charakter typowo humorystyczny)

Głupie miny, śpiewam, udaję, że jestem gwiazdą rocka.

Bardzo dziękuję za możliwość „przepytania” Cię. Mam nadzieję, że pytania nie były problemowe.
Życzę wszystkiego dobrego!

Wzajemnie, pozdrawiam wszystkich Czytelników!


Fot.: Albert Zawada 

Pierwsze Urodziny Bloga/Fanpage

Pierwsze Urodziny Bloga/Fanpage


I nadszedł ten czas minął rok od kiedy jestem z wami. Nie mogę w to uwierzyć. Ten czas był dla mnie czymś naprawdę pięknym i wyjątkowym. Zakładając swój mały świat nigdy nie myślałam, że to wszystko potoczy się w takim tempie i że poznam tyle wyjątkowych osób. Chcę podziękować wszystkim, którzy zaglądają do mnie na fanpage i tutaj, za każde pozytywne słowa. Najbardziej podziękowania należą się mojej kochanej Agnieszce, która wierzy we mnie od samego początku była,że mną i zostanie do końca. Ona nie owija w bawełnę tylko powie mi co robię źle, a kiedy nadchodzą dni, gdzie sobie mówię pieprzę to.. mam dość, wtedy mówi dziewczynko ogarnij się i to robię. Dziękuję także Kasi, dzięki której powstał ten blog, bo żeby nie ona to bym w życiu się nie zdecydowała na założenie go. Marcie oraz Kamili jesteście cudowne i uwielbiam was. Moje motorki napędowe do działania w pisaniu.

To ile osiągnęłam w tym czasie przechodzi moje wyobrażenia i jestem z siebie bardzo dumna i dziękuję za zaufanie jakim zostałam obdarowana. Przeżyłam także swoje wielkie pierwsze Targi Książki w Krakowie, gdzie poznałam naprawdę bliżej swoje ulubione autorki, ale i cudowne osoby, które są ze mną i wspierają dobrym słowem.

W tym czasie opublikowałam prawie 150  wpisów, a jeszcze więcej na Facebooku. Najbardziej jestem dumna z 10 patronatów i jednej rekomendacji jakie przez ten czas osiągnęłam to dla mnie naprawdę wiele znaczy. Wkładam w to całą siebie i swoje serce, bo z miłości do książek narodziła się moja pasja.

Zostawiam was na koniec z miłym akcentem i zdjęciami moich dzieci, które wzięłam pod swoje skrzydła.

* Samanta Louis -„Zła Miłość”                                     


D. B Foryś - „Tylko Żywi Mogą Umrzeć”


Lilianna Garden - Prawnicy 


* Ewa Pirce - Zapisane w Pamięci 


* Kate McCarthy - Walcząc o odkupienie


* Michaels Corinne, Harlow Melanie -  Hold you close 


* Wojciech Czernek -  Lot Ikara


 * Kamila Malec - Na krawędzi. Pocałunek ciemności 


* Reilly Cora -  Złączeni honorem


* Cates Georgia - Piękno oddania

( Niestety książki nie ma jeszcze u mnie więc bez zdjęcia) 



Dziękuje wam jeszcze raz z całego Serca za wsparcie. 
Pozdrawiam i Całuję was wszystkich :) :* 






Kamila Malec - Na krawędzi. Pocałunek ciemności - Wydawnictwo WasPos - Recenzja Patronacka

Kamila Malec - Na krawędzi. Pocałunek ciemności - Wydawnictwo WasPos - Recenzja Patronacka

„Gdyby tylko ludzie wiedzieli, co może czaić się na nich wszędzie, w każdym zakamarku ziemi, świat wyglądałby zupełnie inaczej. Ciemniej”. 

Akcja zaczyna się dość spokojnie młode bardzo kochające się małżeństwo, postanawia wyruszyć na wycieczkę w góry, która była prezentem urodzinowym od Kuby dla Joanny. Nikt się nie spodziewał, że właśnie to odmieni ich życie na dobre, a czyhające demony zaczną wychodzić na światło dzienne.

Miejsce, w które się wybrali, okazuje się ich zgubą. Wszystko zaczyna się zmieniać. Zaczynają się chwilowe kłótnie, niespodziewane huśtawki nastroju. Jakaś siła pcha ich do miejsca, w którym nigdy nie powinni się znaleźć. I tu zaczyna się akcja nagle jej ukochany, zostaje porwany do zaświatów i tylko ona może go uratować.

„W jednej chwili można stracić wszystko, co jest najważniejsze. Wszystkie priorytety odchodzą wtedy na dalszy plan i rozpoczyna się walka o przetrwanie”.

Jedna chwila wystarczy, żeby stracić to, co jest najcenniejsze. Autorka stworzyła niezwykle silną młodą kobietę, która jest w stanie poświęcić samą siebie, by uratować osobę, którą kocha całym swoim sercem. Joanna jest waleczną osobą, która dąży do celu po trupach. Kryje w sobie również ogromną tajemnicę oraz moc, o której sama nie zdaje sobie sprawy.

„Miłość, ta prawdziwa, potrafi przenosić góry, dlatego wiedziałam, że cokolwiek miało, by się stać i tak złapię się każdego sposobu, aby być w końcu szczęśliwą”.

Ile człowiek jest w stanie poświęcić dla drugiej osoby? Jak bardzo trzeba kochać drugiego człowieka, żeby zrobić dla niego dosłownie wszystko? Miłość, jaka została ukazana w tej opowieści, pokazuje piękno miłość tej prawdziwej dla której, jest się, stanie oddać i poświęcić swoje własne życie i duszę, żeby ta druga połowa mogła być bezpieczna. Nasza bohaterka dla swojego ukochanego przekracza granicę i wkracza do zaświatów i nie cofnie się przed niczym, żeby go uratować.

„Człowiek nie docenia tego, co ma blisko do chwili, kiedy nagle tego zabraknie”.

„Na krawędzi” to opowieść o sile miłości i o tym, jak wiele człowiek jest w stanie poświęcić dla drugiej osoby. Kiedy dojdzie do tego szczypta magii to już niczego, nie będziecie pewni. To, co wydawać by się mogło zwykłym mitem może okazać się straszną prawdą.

Tu niczego nie można być pewnym, a legendy stają się rzeczywistością.

Polecam wam tę książkę bardzo gorąco. Znajdziecie w niej wszystko, co jest wartościowe oraz nie zabraknie magii.


Dziękuję ślicznie autorce za zaufanie i możliwość objęcia książki patronatem.
Akcja Poznaj Autora - Alicja Wlazło

Akcja Poznaj Autora - Alicja Wlazło


Imię i nazwisko: Alicja Wlazło

1. Jaka jest Twoja ulubiona książka/książki (maksymalnie trzy)?

Z pewnością „Trylogia Czarnego Maga” Trudi Canavan, „Na glinianych nogach” spod pióra T. Prachetta oraz „Nie ma ceny na miód akacjowy” Stanisława Kowalewskiego, choć wymieniać mogłabym długo te trzy przychodzą mi jako pierwsze do głowy.

2. A ulubiona piosenka?

O mamusiu! Powiem Ci, że nie mam jednej ulubionej piosenki, raczej wiele, a często jej wybór jest uzależniony od powieści, jaką właśnie piszę. Np. do tworzenia „Nim nadejdzie świt” towarzyszyły mi piosenki Nico Santosa, jak Safe czy Rooftop, z czego druga tak naprawdę stanowi rdzeń tego romansu sensacyjnego, lecz więcej nie zdradzę.

A teraz? Na chwilę obecną zapętliłam się w piosence Bad liar od Imagine Dragons, choć nie do końca odzwierciedla ona wydarzenia w projekcie, który piszę (PA), to ma bardzo przyjemną melodię, która pozwala całkowicie się skupić na pisaniu właśnie.

3. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?

Narodziny synka, najpierw starszego, potem młodszego, chociaż wiadomo, że to urodzenie pierwszego przeżyłam silniej. Miłość do dziecka to najwspanialsze uczucie, jakiego można doświadczyć. I najsilniejsze.

4. Kim jest osoba, która najbardziej Cię inspiruje?

Może zabrzmi to dziwnie, ale najsilniej wpływam na siebie ja sama. Nie szukam inspiracji czy siły w innych, ponieważ uważam, że jeśli będę to robić, nie przekroczę granic własnych możliwości. A przecież największym rywalem do pokonania jesteśmy my sami.

5. Jak zaczęła się Twoja przygoda z książkami, zarówno czytaniem, jak i pisaniem?

Z czytaniem to chyba, jak u każdego – w dzieciństwie. Najpierw lektury szkolne, potem pochłanianie coraz to większych stosów książek nocami. Jeżeli natomiast chodzi o pisanie pierwsze kroki stawiałam już jako dwunastolatka, gdy po spisaniu dziennika, zabrałam się za tworzenie wierszy, a następnie powieści kryminalno-sensacyjnej – jedynej, której nie zamierzam nigdy ukończyć z prostej przyczyny, nigdzie nie ocalały pierwsze zapiski. Później nastała przerwa pisarska, choć nadal tworzyłam – piosenki. Do powieści wróciłam na studiach, gdy byłam na urlopie macierzyńskim. Pewnie gdyby nie fakt, że na świat przyszedł mój starszy syn, nigdy nie wróciłabym do pisania, czy też może raczej nigdy nie zabrałabym się za nie na poważnie.

6. Czy wydarzenia, które wydarzyły się w Twoim życiu wpływają na to o czym piszesz?

Nie sądzę, ponieważ gdy piszę, odrywam się od rzeczywistości i jakby przenoszę do innego wymiaru, gdzie staję się całkiem inną osobą. Może właśnie dlatego, że nie czerpię z rzeczywistości, tak ciężko mi się pisze powieści obyczajowe, ba, w sumie to nie wiem, czy w ogóle potrafiłabym jakąś napisać! (śmiech)

7. Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnym miejscu na Ziemi – gdzie by to było?

Wszędzie i nigdzie zarazem. Najlepiej mi tu, gdzie jestem, ponieważ to z tego miejsca mogę odbywać podróże do innych krajów, światów, to właśnie tu rozpoczęła się moja wędrówka po krainie wyobraźni.

8. Gdybyś miała milion złotych, co byś z nim zrobiła?

Odpowiem praktycznie: zainwestowałabym, aby moje dzieci miały zapewnioną przyszłość. Ach i pewnie pisanie stałoby się moim głównym zajęciem. ;)

9. Skoro życie jest takie krótkie, dlaczego nie robimy tylu rzeczy, które lubimy?

Nie mam pojęcia, bo ja nigdy nie miałam i nie mam z tym problemu. Z życia należy czerpać garściami i przeżyć je tak, by niczego nie żałować.

10. Co robisz, gdy nikt nie patrzy? (To pytanie ma charakter typowo humorystyczny)

Siadam tyłem do bałaganu, całkiem go ignorując, zakładam na uszy słuchawki i piszę. Albo śpię. Albo jem. Najważniejsze, żeby nie patrzeć na bałagan – przynajmniej wtedy udaję, że w czarodziejski sposób zniknął i nie muszę jeszcze zabierać się za sprzątanie! (śmiech) 

Bardzo dziękuję za możliwość „przepytania” Cię. Mam nadzieję, że pytania nie były problemowe.
Życzę wszystkiego dobrego!

Vi Keeland - Penelope Ward -  Słodki Drań - Wydawnictwo Editio Red - Recenzja

Vi Keeland - Penelope Ward - Słodki Drań - Wydawnictwo Editio Red - Recenzja

"Czasem ci, którzy budują wokół siebie najwyższe mury, próbują w ten sposób chronić największe serca." 

Wystarczy jedna chwila, a raczej to żeby znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie co ta druga osoba. Moment w którym Aubrey i Chance spotkali się na stacji benzynowej odmienił ich życie. Ona uciekała przed przeszłością, chciała zacząć nowe życie w całkiem nowym miejscu. On zabójczo przystojny i seksownie arogancki może to brzmieć trochę idiotycznie, ale taki właśnie jest na pierwszy rzut oka, wracał do domu. 

Prawdziwa przygoda zaczyna się od tego, że Chance miał awarię motoru i chcąc czy nie chcąc to właśnie Aubrey jechała w to samo miejsce co on, a że i jej przydarzył się niefortunny wypadek, z którym nie mogła sobie poradzić, mianowicie zmianą koła w samochodzie. Z opresji ją wybawił właśnie on w zamian za podwózkę.

I tak zaczęła się ich przygoda życia, która odmieniła ich na zawsze. 

"Czasem trzeba wszystko stracić, żeby się dowiedzieć, czego potrzebujesz naprawdę." 

Książka została podzielona na dwie części w pierwszej była opisana ich podróż z perspektywy Aubrey. Natomiast druga część jest już z perspektywy Chance, który walczy z całych sił o swoją miłość. Bardzo mi tym zaimponował, bo każda kobieta chciałaby żeby ktoś się tak bardzo o nią starał jak zrobił to on.

Bardzo ważnym elementem całej tej historii jest koza, która mnie rozwalała co się okazało była ich takim talizmanem i dzieckiem.

"Podobno, jeśli wypuścisz coś z rąk i to coś do ciebie nie wróci, tak naprawdę nigdy do ciebie nie należało." 

"Słodki Drań" to niezwykle lekka i przyjemna przygoda przy której nie będziecie się nudzić. Jak już zaczniecie to nie będziecie mogli przestać, póki nie skończycie. Jest to opowieść o zabawnych przypadkach(koza to jedno z nich), namiętności która się cały czas unosiła nad nimi i pożądaniu. Lecz tak słodko nie jest bo życie stawia bohaterów również przed trudnymi wyborami.

Ja z całego serca wam polecam tę książkę. Sama bym chciała przeżyć to co przeżyli bohaterowie. Wierzę w to, że każdy człowiek jest komuś przeznaczony tylko musi przyjść ten właśnie odpowiedni czas.


Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz 


Georgia Cates - Piękno oddania - Wydawnictwo NieZwykłe - Zapowiedz Patronacka

Georgia Cates - Piękno oddania - Wydawnictwo NieZwykłe - Zapowiedz Patronacka

Z wielką przyjemnością przedstawiam wam książkę, którą wzięłam pod swoje skrzydła. W tym roku, jest to mój kolejny już patronat z którego bardzo się cieszę. Piękno oddania to druga część cyklu  Beauty autorki Georgia Cates. Zostanie wydana w Polsce, dzięki cudownemu Wydawnictwu NieZwykłe. Pierwsza część pt. Piękno Bólu mnie oczarowała i jej opinię możecie przeczytać na blogu w zakładce recenzję. 

 Georgia Cates mieszka w wiejskim i malowniczym miasteczku w stanie Missisipi z jej wspaniałym mężem Jeffem i ich dwiema pięknymi córkami. Zanim zdecydowała się spełniać swoje marzenia o byciu pisarką, przez czternaście lat pracowała jako położna. Mimo przeszkód jakie napotkała na swojej drodze, nigdy się nie poddała, a pisanie książek to dla niej przyjemność. Każda historia pochodząca od niej ma zawsze piosenkę, która ją inspiruję. 


Piękno oddania to opowieść o walce z przeciwnościami 
losu oraz z własnymi słabościami. Tęsknocie i realizacji 
swoich marzeń. Laurelyn i Jack'a Henry połączyło niezwykłe
uczucie. Chęć walki o swoje pragnienia zmienia człowieka
o 180 stopni i tak właśnie było z naszym Jakckiem. 
Nie będziecie mogli się od niej oderwać. 





Opis;

Porzuciwszy miłość swojego życia, Laurelyn Prescott wraca do Nashville, żeby podążać za jedynym marzeniem, które jej pozostało. Pełna determinacji, by nie myśleć o bólu, który sprawiło jej rozstanie z Jackiem Henrym, zagłębia się w muzyce. Ale razem z jej dawnym życiem pojawiają się dawni znajomi i nowe oczekiwania. Sprzeciwienie się szokującym żądaniom producenta płyty oznacza koniec kariery Laurelyn, a jednak pojawia się nieoczekiwana szansa. Dzięki niej Laurelyn błyskawicznie znajduje się na szczycie i osiąga sukces, o którym zawsze śniła.
Czy to wystarczy, by przynieść jej szczęście, na które zasługuje? Czy nieobecność Jacka Henry'ego sprawi, że nie poczuje spełnienia?
Jack Henry McLachlan nigdy nie spodziewał się, że pokocha Laurelyn Prescott, a jednak pokochał. Po głupim błędzie, jaki popełnił, pozwalając, by wymknęła się z jego życia, przez trzy miesiące szuka Laurelyn, ale ich ponowne spotkanie nie przebiega bez przeszkód. Kobieta, jaką odnajduje, nie jest tą samą, która odeszła bez pożegnania. Laurelyn nie jest już nieśmiałą dziewczyną przeżywającą australijską przygodę. Teraz jest odnoszącą sukcesy piosenkarką i Jack jest przerażony tym, że jego Amerykanka może nie znaleźć w swoim nowym życiu miejsca dla kogoś takiego, jak on. Ma jedynie miesiąc, by przekonać ją, że jest inaczej i sprawić, by wyobraziła sobie życie z dala od światła reflektorów – ich wspólne życie. 


Na zachętę mam dla was fragment pierwszego rozdziału; 

Bogu dzięki za valium.
Mam poczucie winy, że zażyłam zmieniające świadomość tabletki tylko po to, by poradzić sobie z emocjami związanymi z opuszczeniem Jacka Henry’ego, szczególnie po tym przez co przeszłam, kiedy moja matka była uzależniona. Potrzebuję jednak ucieczki od dramatu, jaki rozgrywa się w mojej głowie. To jedynie chwilowe rozwiązanie, wiedziałam o tym, gdy z niego skorzystałam, ale nie mam pojęcia, jak poradzę sobie z emocjami, gdy wrócę do domu i nie będę miała przy sobie leków, które mi pomogą.
Okropnie trudno mi to przyznać, ale zaczynam rozumieć jak moja matka popadła w nałóg. Domyślam się, że łatwo jest wybrać tę drogę, gdy wszędzie wokół panuje ciemność. To dla mnie wielka czerwona lampka ostrzegawcza. Będę kochać Jacka Henry’ego do ostatniego tchu, ale nie pozwolę sobie na wybranie tej samej drogi, co moja matka – nieważne jak kusząca by ona nie była.
 Samolot ląduje na LAX po koszmarnym locie z Sydney. Kiedy podstawiają schodki, od razu czuję zapach typowy dla Los Angeles – benzyny i smogu. To ten sam zapach, na który zwróciłam uwagę, gdy przesiadałyśmy się tutaj trzy miesiące temu podczas lotu do Australii. Wow. Wtedy moje życie wyglądało zupełnie inaczej.
Przeciskamy się przez zatłoczony terminal i przy punkcie odbioru bagaży zauważam czekających na nas rodziców Addison. Ona wraca do domu, żeby spędzić z nimi dwa tygodnie przed przyjazdem do Nashville. To oznacza, że przez następne czternaście dni będę w naszym mieszkaniu sama. Nie jestem pewna, czy to dobrze. 
Donavonowie z otwartymi ramionami witają swoją córkę i mnie także. Kochają mnie jak własne dziecko i myślę o tym, jak idealnie by było zakochać się w ich synu, a nie w mężczyźnie, który nie chce mnie nigdy więcej widzieć. Moja relacja z Benem mogła być zupełnie inna. Kto wie, co stałoby się między nami, gdybym nie wpadła na Jacka Henry’ego McLachlana w korytarzu do klubowej łazienki? Ale wpadłam i nie umiem być z tego powodu smutna. Żałować, że spotkałam mężczyznę, którego kocham, oznaczałoby, iż życzę sobie, by nigdy się nie pojawił, a tego nie potrafię zrobić. Ten rozdzierający moje serce ból jest ceną. Jestem gotowa ją zapłacić nawet za ten krótki czas, kiedy byliśmy razem.
Addison patrzy na mnie tak, jakbyśmy miały się więcej nie zobaczyć.
– Naprawdę wolałabym, żebyś pojechała ze mną. Nie chcę, żebyś wracała do domu w tym stanie.
– Nic mi nie będzie, Addie. – Nie ma pojęcia, jak dobrze umiem sobie radzić, gdy życie okrutnie mnie traktuje. – Moja mama byłaby strasznie zawiedziona, gdybym nie wróciła dzisiaj do domu.
– Tak… ale obiecaj mi, że nie spędzisz następnych dwóch tygodni, siedząc w mieszkaniu i myśląc o nim.
– Obiecuję, że tego nie zrobię – kłamię. Uśmiecham się nieszczerze, żeby ją przekonać. – Gdy tylko wrócę, zatonę po uszy w muzyce. To pozwoli mi o nim nie myśleć.
– Wiesz, że ci nie wierzę. – Robi minę, której nie cierpię. Współczucie. Wrrr.
– Nie jestem ze szkła, Addie. Duża ze mnie dziewczynka. Tak, jest mi smutno, ale jakoś to przeżyję. To nie koniec świata. – Kłamstwo. Kłamstwo. Kłamstwo. Ze mną jest coś nie tak. Nawet najlepszej 
przyjaciółce nie potrafię powiedzieć, jak bardzo jestem rozbita. Dlaczego nie umiem nikogo do siebie dopuścić? Poza Jackiem Henrym… on jedyny przebił się przez ten mur i tym samym poznał prawdziwą mnie.
– Będę do ciebie codziennie dzwonić. – Ściska mnie mocno, gdy się żegnamy. – Muszę wiedzieć, że wszystko z tobą w porządku – szepcze mi do ucha.
Nienawidzę jak tak do mnie mówi, jakbym dążyła do samozniszczenia. Wkurza mnie to.
– Cholera, Addie. Moje życie nie skończy się tylko dlatego, że już z nim nie jestem. Tak, będę tęsknić za Lachlanem. – Chciałabym móc go tak nie nazywać podczas rozmów z nią. – Tęsknię za nim, to w porządku, to normalne, ale to nie znaczy, że położę się i umrę. – Słowa płynące z moich ust brzmią dobrze. Chciałabym, żeby były prawdziwe.
Uśmiecha się. To chyba oznacza zadowolenie z mojej zadziornej odpowiedzi. 
– Dobrze, właśnie to chciałam od ciebie usłyszeć.
– Będzie dobrze.
– Chciałam się po prostu upewnić, że Laurelyn po Lachlanie nie będzie taka, jak Laurelyn po Blake’u. 
Pff. Laurelyn po Blake’u nie dorasta do pięt Laurelyn po Jacku Henrym, ale nie mogę dać jej tego po sobie poznać, więc będę musiała się pozbierać, zanim wróci do Nashville.
– Nie martw się, Addie.
– Teraz czuję się minimalnie lepiej, że pozwalam ci samej jechać do domu, ale naprawdę zamierzam codziennie dzwonić.
Wygląda, jakby jej ulżyło. Czy naprawdę kupiła te moje bzdury? Cholera, jestem w tym lepsza, niż sądziłam.
Gdy się rozstajemy, zostaję sama. Znowu. Jak zawsze.Czekając w terminalu, postanawiam się zameldować.
– Hej, mamo.
– Hej, córeczko. – W tych słowach jest coś, co zawsze mnie uspokaja.
– Chciałam ci tylko dać znać, że doleciałyśmy bez problemów. Lot do Nashville mam za godzinę, więc będę potrzebowała podwózki około pierwszej.
– Będę czekać. Musisz mi opowiedzieć wszystko o swojej wycieczce – mówi. Cholera! Mam się przyznać, że poleciałam do Australii i zakochałam w facecie, którego nigdy więcej nie zobaczę?
– Też nie mogę się doczekać, aż cię zobaczę. – Chyba nie będę miała wyboru. Każda chwila przez trzy miesiące w Australii była związana z Jackiem Henrym. Jeśli jej o nas nie powiem, to nie będę 
miała o czym opowiadać. – Czeka nas długa rozmowa, mamo.
– Też mam ci coś do powiedzenia. – Ooo. To stwierdzenie może nastąpić tylko przed tym, co moja matka nazywa dobrymi wiadomościami. Naprawdę nie potrzeba mi teraz więcej bzdur i jestem pewna, że nie chcę słyszeć tych nowin przed tym, jak wsiądę do samolotu.
– Okej, powiesz mi jak wrócę.
– Dobry pomysł.
Rozłączam się i moje myśli od razu zaczynają krążyć wokół tego, co może mieć mi do powiedzenia. Brzmiała na naprawdę szczęśliwą. To będzie coś o nim. Wiem to. Jestem pewna. Była zbyt radosna, żeby chodziło o cokolwiek innego.
Po raz pierwszy w życiu nie jestem na nią wściekła, że tak bardzo się zakochała. Teraz to rozumiem – jej oddanie dla niego nawet po tylu latach. Czy tak będzie wyglądała reszta mojego życia? Nigdy 
nie zapomnę o miłości, jaką darzę Jacka Henry’ego. Nigdy?
Moja matka musiała patrzeć na mnie – na dziecko, które ma z ukochanym mężczyzną – niemal codziennie przez dwadzieścia trzy lata. Przeze mnie nie potrafi o nim zapomnieć, zwłaszcza że jestem jak jego miniwersja, z tymi samymi brązowymi włosami i jasnobrązowymi oczami. Nie ma we mnie nawet odrobiny blondu i zieleni po matce.
Może życie bez Jacka Henry’ego nie będzie aż takie złe? 
W końcu nie mam z nim dziecka, które codziennie przypominałoby mi o tym, co dzieliliśmy. Ta myśl przypomina mi o tym, co powiedział, gdy po raz pierwszy rozmawialiśmy o antykoncepcji. „Nie chcę cię zostawić z dzieciakiem w brzuchu”. Ta noc wydaje mi się oddalona o miliony lat.
Teraz tak nie myśli – bo stara się nie być egoistą – ale pewnego dnia poślubi kobietę i da jej dzieci. Margaret już się o to zatroszczy. Jestem tego pewna. Ta myśl łamie mi serce, bo to ja chcę być 
tą kobietą, która urodzi mu dzieci.
O cholera. Moje tabletki antykoncepcyjne. Pamiętam, że wyjęłam je z szuflady stolika nocnego. Zostawiłam je na łóżku? Byłam pochłonięta wrzucaniem wszystkiego do walizek, zanim mógłby wrócić do domu na szybki seks w porze lunchu. Głupia, miałaś pamiętać o tabletkach, a i tak o nich zapomniałaś.
Teraz nic już na to nie poradzę. Wstąpię do apteki jak tylko wrócę do domu. Ale kiedy dostanę kolejne opakowanie, będę dwa dni do tyłu. Jeśli biorę więcej niż jedną dziennie, czuję się słabo – ta dodatkowa dawka hormonów zawsze tak na mnie działa, ale powinna przynajmniej zagwarantować, że nie zajdę w ciążę. Może.
Patrzę na telefon, który trzymam w ręce, i nie mogę się powstrzymać – muszę zobaczyć jego twarz. Teraz mogę to zrobić, gdy nie ma już obok Addison analizującej moje zachowanie. Patrzę na pierwsze zdjęcie, które zrobiłam Jackowi Henry’emu. To, na którym jedziemy kabrioletem z opuszczonym dachem do Avalon, po tym jak chwilę wcześniej kupiliśmy prezerwatywy. Śmieję się, gdy przypominam sobie własny szok wywołany ich liczbą. Rozglądam się po terminalu, żeby sprawdzić, czy nikt nie patrzy na mnie jak na wariatkę. Nie obchodzi mnie to – może faktycznie trochę mi odbiło.
A jeśli jeszcze tak się nie stało, mam przeczucie, że nastąpi to już niedługo.

Recenzję możecie przeczytać tutaj ----> Piękno Oddania. Tom 2 , Piękno Bólu. Tom 1 
Corinne Michaels -  Melanie Harlow - Hold You Close - Wydawnictwo Niezwykłe - Recenzja Patronacka

Corinne Michaels - Melanie Harlow - Hold You Close - Wydawnictwo Niezwykłe - Recenzja Patronacka


"Zranienie jej tamtego dnia było najgorszą rzeczą,jaką zrobiłem w życiu, ale nie miałem innego wyjścia. Mimo to czułem niemal fizyczny ból, kiedy zobaczyłem, jak płacze na tamtym przyjęciu. Nigdy mi nie wybaczy, a ja nigdy nie wybaczę sobie."

London i Ian znają się całe życie. Ona mając siedemnaście lat oddała mu całą siebie. On chociaż bardzo ją kochał musiał ją zranić, bo postanowił zadecydować za nią co jest dla niej najlepsze. 
I tak przez kolejne osiemnaście lat obydwoje zranieni udawali przez samymi sobą, że nic do siebie nie czują. 
Jedno tragicznie wydarzenie wywróciło ich życie do góry nogami. Śmierć najbliższej im osoby, która zostawiła po sobie im swoje dzieci. Czy dla ich dobra London i Ian w końcu zakończą swoją wojnę? Czy będą w stanie w końcu dojść do porozumienia?

Każdy z nas zasługuje na drugą szansę i to tylko od nas zależy czy uda nam się odzyskać zaufanie osoby, która jest dla nas ważna. I pamiętajcie jeśli wam się to uda to nie pozwólcie drugi raz wypuścić z rąk wasze własne szczęście. 


"Nigdy bym nikomu tego nie wyznała, ale nienawidzenie Iana zawsze było prostsze od przyznania się do tego, że go kocham. Był pierwszym chłopakiem, którego pokochałam.I jeśli mam być szczera, chciałam, żeby on pokochał mnie."

„Hold You Close” to opowieść o miłości, która nie jest łatwa. O dawaniu sobie szans i próbie ponownego zaufania. Wielkiej sile i opiekuńczości rodzinnej, która jest najważniejsza i która może połączyć najbardziej złamane serca. Przygotujcie się na niezapomnianą dawkę emocji, która zakorzeni się w waszych sercach na długo.



Dziękuję za egzemplarz i możliwość objęcia patronatem tę książkę wydawnictwu. 


Akcja Poznaj Autora - Ewa Olchowa

Akcja Poznaj Autora - Ewa Olchowa


Imię i nazwisko: Ewa Olchowa 

1. Jaka jest Twoja ulubiona książka/książki (maksymalnie trzy)?

1. „Igrzyska Śmierci” Suzanne Collins – obecnie czytam.
2. „Duma i uprzedzenie” Jane Austen – po prostu uwielbiam zarówno ekranizację, jak i książkę.

3. „List w butelce” Nicholas Sparks – pierwsza książka, przy której jako nastolatka płakałam jak bóbr.

2. A ulubiona piosenka?

Bruno Mars - Versace On The Floor – słuchałam tego utwory, gdy pisałam pierwsze sceny miłosne z drugiej części sagi Zrodzona, i do tej pory za mną chodzi.

3. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?

Dzień, w którym poznałam mojego Marcina – w tym roku obchodzimy 10 rocznicę ślubu.

4. Kim jest osoba, która najbardziej Cię inspiruje?

Inspirują mnie wszelkiego rodzaju artyści: pisarze, muzycy, aktorzy. Uwielbiam czytać historie ich życia, to w jaki sposób dążyli do zrealizowania swoich marzeń. Motywuje mnie to do pracy i uświadamia mi, że dzięki wytrwałości, dyscyplinie i samozaparciu mogę osiągnąć swoje cele.

5. Jak zaczęła się Twoja przygoda z książkami, zarówno czytaniem, jak i pisaniem?

1.Przygoda z czytaniem, tak na dobre rozpoczęła się latem 2000 roku podczas wakacji, które spędziłam u mojego wujostwa w Szczecinie. Pochłaniałam wówczas książkę za książką. Zakochałam się w literaturze pięknej i ta miłość trwa po dziś dzień.
2.Moja przygoda z pisaniem własnych książek rozpoczęła się w 2010 roku, kiedy to po przeczytaniu sagi Zmierzch postanowiłam spróbować własnych sił.

6. Czy wydarzenia, które wydarzyły się w Twoim życiu wpływają na to o czym piszesz?

Wymyślane przeze mnie historie są czystą fikcją, ale nie ukrywam, że zdarza mi się w bardzo delikatny sposób nawiązać do ważnych, bądź trudnych chwil z mojego życia.

7. Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnym miejscu na Ziemi – gdzie by to było?

Moim domem zawsze będzie Polska, ale marzy mi się, aby w te najzimniejsze miesiące móc przenieść się gdzieś, gdzie panuje cieplejszy klimat. 

8. Gdybyś miała milion złotych, co byś z nim zrobiła?

Chciałabym zadbać o moich najbliższych i robić jeszcze bardziej szalone rzeczy niż tylko self-publishing w Polsce i za granicą. Dążyłabym do zekranizowania moich powieści.

9. Skoro życie jest takie krótkie, dlaczego nie robimy tylu rzeczy, które lubimy?

Mam to szczęście,że właśnie robię to co lubię i sukcesywnie realizuje moje marzenia.A ekranizacja Zrodzonej to tylko kwestia czasu ;)

10. Co robisz, gdy nikt nie patrzy? (To pytanie ma charakter typowo humorystyczny)

Gdy nikt nie patrzy lubię czytać niegrzeczne książki ;)

Bardzo dziękuję za możliwość „przepytania” Cię. Mam nadzieję, że pytania nie były problemowe.
Życzę wszystkiego dobrego!




Cora Reilly - Złączeni honorem - Wydawnictwo Niezwykłe - Zapowiedz Patronacka

Cora Reilly - Złączeni honorem - Wydawnictwo Niezwykłe - Zapowiedz Patronacka

Z wielką przyjemnością przedstawiam wam książkę, którą wzięłam pod swoje skrzydła. W tym roku, jest to mój kolejny już patronat z którego bardzo się cieszę. Złączeni honorem to pierwsza książka autorki Cora Reilly, która zostanie wydana w Polsce, dzięki cudownemu Wydawnictwu NieZwykłe. 

Cora Reilly jest autorką romansów i powieści dla dorosłych, takich jak seria Born in Blood Mafia, The Camorra Chronicles i wielu innych książek, z których większość zawiera niebezpiecznie seksownych złych chłopców od których jest uzależniona. Miłośniczka dobrego jedzenia i wina oraz książek. Kiedy nie spędza dni marząc o seksownych książkach, planuje kolejną podróż lub gotuje zbyt pikantne potrawy z całego świata.


Złączeni honorem przeniesie was do prawdziwego 
świata mafii, gdzie przysięga krwi to świętość. Emocję 
gwarantowane, na każdym kroku czyha na bohaterów 
niebezpieczeństwo. Pomiędzy Aria, która została zmuszona 
do zaślubin z Luca synem mafiozy zaczyna rodzić się 
prawdziwe uczucie. 


Opis;

Nawet w piersi zimnego drania bije serce. Ona zamierza wślizgnąć się do jego.
Aria Scuderi, pochodząca z jednej z najbardziej wpływowych rodzin mafijnych w Chicago, walczy o niezależność, mimo że dziewczyny w jej świecie nie mają prawa decydować o sobie. W wieku zaledwie piętnastu lat rodzice zaręczyli ją z Lucą „Imadło” Vitiellim, najstarszym synem szefa nowojorskiej Cosa Nostry, aby zapewnić pokój między rodami.
Kiedy Aria kończy osiemnaście lat, nadchodzi dzień, którego obawiała się od dawna – ma stanąć z Lucą na ślubnym kobiercu.

Arię przeraża myśl o poślubieniu niemal obcego mężczyzny, a jeszcze większy strach wzbudza w niej świadomość, że jej przyszłemu mężowi nadano przydomek po tym, jak skręcił komuś kark.

Luca zawdzięcza tytuł najbardziej pożądanego nowojorskiego kawalera swojemu wyglądowi, bogactwu i drapieżnemu, władczemu urokowi, ale przymilające się do niego dziewczyny ze śmietanki towarzyskiej nie są w stanie dostrzec jego prawdziwego oblicza. Otaczająca go aura łobuza nie jest pozą – za aroganckim uśmiechem i niezwykłymi szarymi oczami przystojniaka skrywają się krew i śmierć.

W świecie Arii za przyjemną aparycją często czai się potwór, który zabija z taką samą łatwością, z jaką składa pocałunek na ustach.
Ucieczka i porzucenie dotychczasowego życia to jedyna szansa, by uniknąć zaaranżowanego małżeństwa, ale Aria nie potrafi opuścić rodziny.

Dziewczyna przełamuje więc strach i postanawia związać się z mężczyzną, którego wybrali dla niej bliscy. Dorastając pośród drapieżników nauczyła się, że nawet najzimniejszy drań posiada uczucia, dlatego Aria zamierza znaleźć sposób, aby podbić serce przystojnego gangstera.



Na zachętę mam dla was Prolog; 

Uniosłam dłoń, palce trzęsły mi się niczym liście na wietrze, a serce biło jak u kolibra. Luca objął moją dłoń pewną ręką i wsunął mi na palec pierścionek wykonany z białego złota i dwudziestu małych brylantów.
To powinno stanowić symbol miłości i oddania, ale w naszym przypadku oznaczało, że stałam się własnością mężczyzny, którego poślubiłam. Do końca życia miało mi przypominać o złotej klatce, w której zostałam uwięziona. Słowa przysięgi: „Dopóki śmierć nas nie rozłączy”, nabierały więc zupełnie innego znaczenia niż dla większości ludzi wstępujących w związek małżeński. W naszym świecie nie istniało coś takiego jak rozwód, miałam należeć do Luki aż do swojej żałosnej śmierci. Ostatnie słowa ślubowania, które składali mężczyźni, wstępując w szeregi mafii brzmiały: „Wstępuję za życia, odejdę w chwili śmierci” – mogły więc równie dobrze stanowić zakończenie mojej przysięgi małżeńskiej.
Powinnam uciec, kiedy miałam okazję. Teraz, gdy wpatrywały się we mnie setki osób z nowojorskiego i chicagowskiego oddziału mafii, nie miałam już tej możliwości. W naszym świecie małżonków mogła rozdzielić tylko śmierć. Nawet jeśli udałoby mi się zwiać spod czujnego oka Luki i jego ludzi, naruszenie umowy doprowadziłoby do wybuchu wojny, a mój ojciec nie zdołałby powstrzymać rodziny mojego męża od dokonania zemsty za zbezczeszczenie reputacji.
Moje uczucia, jak zawsze, nie były brane pod uwagę. Dorastałam w świecie, w którym nikt, zwłaszcza kobiety, nie decydował o sobie.
Nie było nam dane pobrać się z miłości czy choćby z własnej woli. Chodziło jedynie o obowiązek i honor, a także o spełnienie oczekiwań.
Nasze małżeństwo miało charakter unii przypieczętowującej pokój.
Nie byłam idiotką, dlatego zdawałam sobie sprawę, o co tak naprawdę chodziło: o pieniądze i władzę, a jedno i drugie kurczyło się, odkąd rosyjska Brać  i tajwańska Triada , a także inne grupy przestępcze, próbowały rozszerzyć wpływy również na naszych terytoriach. W całych Stanach Zjednoczonych włoskie rodziny musiały puścić w zapomnienie dawne waśnie i stworzyć wspólny front przeciw naszym wrogom. Powinnam czuć się uhonorowana, ponieważ wybrano mnie na przyszłą żonę najstarszego syna szefa nowojorskiego oddziału mafii. Ojciec i każdy męski krewny wbijali mi te słowa do głowy od dnia, w którym zaręczono mnie z Lucą. Wiedziałam, że było to wyróżnienie, miałam też czas, aby przygotować się na tę chwilę, ale mimo to bez przerwy towarzyszył mi strach.
– Możesz pocałować pannę młodą – powiedział ksiądz.
Uniosłam głowę. Zgromadzeni ludzie lustrowali mnie wzrokiem, wyczekując chwili, w której ujawniłabym słabość. Ojciec wściekłby się, gdybym okazała przerażenie, a rodzina Luki wykorzystałaby to przeciw nam. Dorastałam w świecie, w którym jedyną tarczą kobiety była umiejętność panowania nad wyrazem twarzy, więc bez problemu przybrałam spokojną minę. Nikt nigdy nie dowie się, jak bardzo pragnęłam uciec. Nikt poza Lucą. Pomimo starań, nie udawało mi się zamaskować przed nim emocji. Ciągle się trzęsłam, a gdy napotkałam spojrzenie jego zimnych szarych oczu, wyczytałam z nich, że potrafił przejrzeć mnie na wylot. Zapewne tak często wywoływał w ludziach strach, że rozpoznawanie przerażenia stało się jego naturalną umiejętnością.

Pochylił głowę, zbliżając twarz do mojej. Na jego obliczu nie widniał choćby ślad obawy, strachu czy wątpliwości. Usta mi drżały przy jego wargach, gdy skupił na mnie wzrok, przekazujący jednoznaczną wiadomość: Jesteś moja.

Recenzję możecie przeczytać tutaj ---> Złączeni Honorem 
Copyright © 2014 Świat Książkowy Mali , Blogger