Maria Karnas - Race changer - Wydawnictwo Amare - Recenzja

„Polowanie na męża oficjalnie się rozpoczęło. Miałam tylko nadzieję, że uda mi się go złapać, zanim ten biedak wyprzedzi mnie w wyścigu o wszystko”.

Stella Lane to młoda dziewczyna, która wychowała się na farmie, a jej życie w jednej chwili wywróciło się do góry nogami. Musi zmierzyć się z dramatem rodzinnym, bo po tragicznym wypadku jej mama zapadła w śpiączkę, a ojciec odwrócił się od niej. Jedynym sposobem na zdobycie pieniędzy na leczenie jest związanie się z kimś bogatym. W tym celu udaje się do Nowego Yorku. 

Przez jeden incydent trafia do świata, o którym nie jedna osoba marzy. Trafia do kręgu formuły 1, gdzie ma pracować jako specjalistka od wizerunku dla kierowcy Ferrari, którego reputacja mocno ucierpiała w ostatnim czasie. 

Ich relacja jest napięta i oboje nie pałają do siebie sympatią, ale wie, że musi wytrzymać, bo przebywanie w jego świecie może przybliżyć ją do upragnionego celu. 

„Prawdziwi fani kibicują ci nawet wtedy gdy popełnisz błąd. Oczywiściej łatwiej jest kogoś kochać, gdy nie popełnia błędu, ale nie ma ludzi idealnych”.

Nick Russo to Amerykanin o włoskich korzeniach, który jest kierowcą Ferrari o zszarganej reputacji. Jego kariera wisi na włosku a kibice, którzy wcześniej go uwielbiali, teraz odwracają się plecami. To wszystko za sprawą wycieku skandalicznego nagrania z jego udziałem.

Musi odbudować swoją reputację, jak i chęci do ponownego wygrywania. Pomóc ma mu w tym zatrudniona przez szefa Stella, którą już wcześniej spotkał i nie zrobiła na nim dobrego wrażenia. Uważa ją za dziewczynę, której zależy tylko na kasie i luksusach. 

Dlatego najchętniej trzymałby Stellę jak najdalej od swojego najlepszego kumpla, Sebastiana. A ona uczepiła się go na dobre, ale on zrobi wszystko, by trzymać ich na bezpieczny dystans.

„Życie to wyścig, w którym liczy się tylko to, kto jako pierwszy przekroczy linię mety”.

Race changer to powieść pokazująca historię dziewczyny, która musi zrobić wszystko, żeby dostać się do świata luksusu i w nim wytrwać, bo tylko dzięki temu ma szanse uratować, kogoś dla niej najważniejszego. Jej los splata się z kierowcą Ferrari o zszarganej reputacji i sercu, które dawno przestało ufać. Czy Stella sprawi, że Nickowi uda się powrócić na szczyt? A może to właśnie ona stanie się przyczyną kolejnego bolesnego upadku?

Autorka w swojej powieści pokazuje nam, że za blaskiem fleszy i prestiżem kryje się presja, samotność oraz nieustanny strach przed porażką. Bycie sławnym wiąże się z wieloma wyrzeczeniami, mierzenie się z hejtem ma wpływ na człowieka, który ma słabą psychikę. Jednak to my sami stawiamy sobie granice i tylko my możemy odważyć się je przekroczyć. 

Książka pełna traum, intryg, walki z demonami przeszłości, straty, pasji, trudnych decyzji, relacji rodzinnych, przyjaźni oraz rodzącego się uczucia.

Do sięgnięcia po tę powieść zachęcił mnie opis, który wskazywał na powieść z motywem Formuły 1. Jak już wiecie, kocham ten sport i zawsze mam wysokie wymagania, bo znam się na rzeczy. Miałam ogromną nadzieję na dobrą historię, niestety się zawiodłam. 

Największym plusem książki jest to, że kierowca wyścigowy to kierowca wyścigowy, a nie rajdowy, bo to najczęstszy błąd, jaki zostaje popełniany. 

Minusów związanych ze sportem jest dość sporo, ja wymienię wam tylko kilka z nich. Pierwsze to  czwartkowe treningi w Kanadzie, bo jak wiemy, weekend wyścigowy zaczynamy od piątku. Od kiedy oglądam formułę, to naprawdę w wyjątkowych sytuacjach zdarza się, że harmonogram się zmienia, ale od wielu lat zawsze jest tak samo. Następne, co zakuło moje oko to mylenie pojęć i znaczeń takich, jak nazywanie zespołów - drużynami, mylenie DSQ z DNF, wydobywanie się iskier spod kół,  zdecydowanie powinno być spod deski, członkowie zespołu wymieniali opony zamiast po prostu mechanicy, a same bolidy dziwnie się zachowywały. Autorka kompletnie nie zna się na sporcie. Rozumiem, że to miał być romans, a Formuła 1 miała być tylko tłem, ale powinna pisarka zrobić research, chociaż minimalny, bo dość, że sportu jest mało to tam, gdzie się pojawiał był błędnie napisany. To mnie bardzo boli jako kogoś, kto ogląda ten sport od wielu lat. A sam fakt, że sama autorka twierdzi, że ogląda od ponad roku ten sport, zostawia wiele do życzenia, chyba prędzej naoglądała się Drive to Survive na Netflix, nawet o nim wspomniana w książce. 

Brakowało mi tutaj samej atmosfery wyścigów, tej adrenaliny, poczucia, że bohater się ściga. Jak już się pojawiła jakaś scena z Grand Prix, to była potraktowana na odczepnego, nie było rozwinięcia żadnego wyścigu. Może to nawet dobrze, bo nie jestem pewna, czy autorka by sobie z tym poradziła. Nie czułam absolutnie, żadnych emocji czytając. Zdecydowanie nie było tutaj sportu z krwi i kości. 

Może się czepiam, ale Ci, co mnie znają dobrze wiedzą, jak podchodzę do tego sportu. Jeśli lubicie romans z nutką sportowego klimatu i totalnie nie znacie się na tym sporcie, to możecie spróbować, ale prawdziwym fanom zdecydowanie odradzam. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu 

(Współpraca Barterowa z)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Świat Książkowy Mali , Blogger