Rory Power - Toxyczne dziewczyny - Wydawnictwo NieZwykłe - Recenzja Patronacka

„Nie obawiamy się zarażenia. Każda z nas to w sobie ma, czymkolwiek to jest. Odstrasza nas widok znów rozpadającej się dziewczyny. Świadomość, iż nas też to w końcu spotka. Wiedza, że jedyne, co możemy zrobić, to trwać w nadziei, że jakoś zdołamy przez to przejść.”

Książka opowiada o szkole dla dziewcząt Raxter, na którą nałożono kwarantannę. Wszystko za sprawą wirusa zwanego Tox, który zmieniał genetycznie wszystko. Sprawił, że dziewczyną zmieniały się ciała, przekształcając je totalnie w defekty ponad ludzkie. Do tego dziewczyny zostały odcięte od reszty świata i pozostawione same sobie na wyspie. Mają zakaz wychodzenia poza ogrodzenie, bo Tox dopadł także lasy i zwierzęta w nim mieszkające w dzikie i niebezpieczne. Nikt nie wiedział, skąd to się wzięło, ani jak to wyleczyć.

„Niektóre dni są fajne. Inne prawie mnie załamują. Pustka na horyzoncie i głód w ciele. Jak mamy to wytrzymać, skoro nie potrafimy znieść samych siebie?  - Poradzimy sobie. Powiedz, ze sobie poradzimy.”

Głównymi bohaterkami są trzy przyjaciółki, które zrobią dla siebie wszystko. Siła ich przyjaźni jest w stanie przetrwać najgorsze zło. Dzielnie się wspierają, czekając na lek, który nie nadchodzi, muszą zmagać się z głodem i napadami tox'u. Kiedy jedna z przyjaciółek znika, Hetty zrobi wszystko, by ją odnaleźć, nawet jeśli oznaczałoby to złamanie kwarantanny i walkę z potwornościami czającymi się za ogrodzeniem. Namawia swoją drugą przyjaciółkę Resse, żeby razem z nią pomogła jej odnaleźć Byatt. Gdy dziewczyna się zgadza, razem podejmują się tego wyzwania.

 I właśnie wtedy razem z dziewczynami odkrywamy, że w historii Raxter kryje się znacznie więcej, niż moglibyśmy kiedykolwiek przypuszczać.

„Nie potrzebuję już prawdy. Chcę tylko żyć.”

 Toxyczne dziewczyny to oryginalna historia, jakiej jeszcze na polskim rynku nie było. W tej książce nie ma nic podobnego, do czegokolwiek co czytaliście. Główne bohaterki odnajdowały same siebie, walczyły o swoje racje i lepsze jutro. Lojalność i bezgraniczna przyjaźń, którą autorka ukazała w tej książce to coś pięknego. Bo pomimo różnych przeszkód, jakie stawały im na drodze, to ich przyjaźń stawała się coraz silniejsza. Zawsze mogły na siebie liczyć miały ogromne wsparcie w sobie nawzajem.

 Wielkie brawa należą się autorce, za pomysł na tę książkę, wymyślić coś takiego do naprawdę trzeba mieć wielką wyobraźnię. Jednak minus tej książki jest taki, że początek, a raczej prawie że pół książki strasznie się ciągnie jak flagi z olejem, wszystko to jest przeciągane. Przydałoby się zdecydowanie więcej akcji, wtedy książka by była idealna.

 Jest to dość specyficzna książka, która nie każdemu może przypaść do gustu. Jednak zasługuję na danie jej szansy.


Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu 

 

8 komentarzy:

  1. Czytałam już co nieco o tej książce i Twoja opinia jest najbardziej z nich wszystkich przychylna. Możliwe, że dam jej szanse.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że chociaż trochę cie przekonałam :)

      Usuń
  2. To brzmi jak świetna książka! Widziałam już o niej kilka wzmianek, ale żadna nie zainteresowała mnie tak, jak Twoja recenzja! Dopiszę do TBR!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobała mi się! Miała taki trochę specyficzny klimat, ale wbrew pozorom dobrze się to czytało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No była taka całkiem inna od tego co się na co dzień czyta :)

      Usuń
  4. Mam mieszane odczucia... Chwilowo się wstrzymam, ale przyszłościowo nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Świat Książkowy Mali , Blogger