Luke Smith - Na polu startowym. Za kulisami Formuły 1 - Wydawnictwo Otwarte - Recenzja

„Niezależnie od tego, czy jesteś doświadczonym fanem, który nie opuścił żadnego Grand Prix od dziesięcioleci, czy dopiero odkrywasz F1, chcę ci pokazać, dlaczego jest to sport - a nawet sposób na życie - niepodobny do niczego innego na świecie”.
Uznany dziennikarz sportowy Luke Smith od lat powiązany z F1, w książce Na polu startowym. Za kulisami Formuły 1 zabiera nas w podróż za kulisy najbardziej spektakularnego widowiska w świecie sportów motorowych. Wędrujemy od zatłoczonego padoku w Bahrajnie, przez ekskluzywne przyjęcia na jachtach w Monako, aż po pozornie niepasującą, ale urokliwą piekarnię w Melbourne, gdzie precyzja wypieku croissantów inspirowana jest technologią inżynieryjną z F1.
Z książki dowiadujemy się, jak Mercedes pomógł w czasie pandemii, muszę przyznać, że nie miałam o tym wcześniej pojęcia. Poznajemy proces projektowania toru Formuły 1, co pozwala nam zrozumieć, dlaczego niektóre Grand Prix są tak wyjątkowe. Doświadczamy nawet, jakie było podejście do promocji sportu po epoce Bernie Ecclestone'a, oraz skąd wzięło się oblewanie szampanem na podium i niekoniecznie kierowcy to lubią. Wzmianka jest także o kobietach w motosporcie, co mnie bardzo ucieszyło, że ten wątek został poruszony.
Mamy wspomniany również problem ekologii, kryzysu klimatycznego i ochrony środowiska. Właśnie w tym akcepcie został przywołany Sebastian Vettel, który udziela się w tej dziedzinie. Jeśli śledzicie F1, to na pewno kojarzycie jego ekologiczną inicjatywę zmniejszającą negatywny wpływ sportu motorowego na planetę, m.in. projekt „Buzzin Corner” przy torze Suzuka, gdzie wraz z innymi kierowcami budowali (dekorowali) hotele dla pszczół, co miało na celu promocję bioróżnorodności.
Formuła 1 to nie tylko błyskotliwi kierowcy i szybkie maszyny, ale też inżynierowie, mechanicy, logistycy i setki osób, których pracy zwykle nie dostrzegamy. Bez tych ludzi, nie byłoby sukcesu zespołu. Bo na zwycięstwo składa się bardzo wiele czynników i jeśli one wszystkie nie zagrają w stu procentach, to go po prostu nie będzie. Jeden drobny błąd, niewłaściwa decyzja czy najmniejsza usterka, a nawet źle dokręcone koło na pit stopie (ta sytuacja, boli najbardziej w wyścigu) mogą przekreślić cały weekend wyścigowy i odebrać szansę na triumf danego zespołu.
„Bo tak jak Formuła 1 byłaby niczym bez fantastycznych torów, gdzie rozgrywało się tak wiele historycznych momentów w ciągu ostatnich siedemdziesięciu pięciu lat, tak samo byłaby niczym bez ludzi, którzy są jej sercem i podtrzymują ją przy życiu, czyli kibiców”.
Tak, jak powyższy cytat mówi, bez nas wiernych kibiców nie byłoby tego wspaniałego sportu. To właśnie my swoją obecnością na torach wyścigowych dodajemy siły i motywujemy kierowców do osiągania, jak najlepszych wyników, co także przekłada się potem na nastawianie w całym zespole. Bo każdy sukces napędza, sprawia, że chce się jeszcze więcej.
Każdy z nas ma taki moment, od którego zaczął oglądać i kochać ten sport. Dla niektórych będzie to początek życiowej fascynacji. Innych zachęci do rozpoczęcia kariery w tej dyscyplinie i poświecenia się Formule 1 kosztem życia osobistego. Nieważne czy to będzie ścieżka dziennikarska, wyścigowa czy nawet inżynieryjna, ten sport wymaga wiele i decydując się do niego wejść, musisz wiedzieć na, co się piszesz.
„Czasami trzeba sobie przypomnieć, co w ogóle wywołało tę magię”. A u was, jak to było, jak zaczęła się wasza przygoda z Formułą 1?
U mnie to był czysty przypadek, że zaczęłam oglądać Formułę 1. W wieku dziesięciu lat to właśnie wtedy zadebiutował Robert Kubica, a wyścigi zaczęli puszczać na Polsacie. Pewnego dnia siedząc z tatą i przełączając kanały, natrafiliśmy na wyścig, a że od małego interesowały mnie samochody, to kazałam mu zostawić. Od tego czasu nie przegapiłam żadnego wyścigu, chyba że naprawdę była jakaś sytuacja, że nie mogłabym oglądać, ale nie przypominam sobie takiej. Pisząc tego posta, uświadomiłam sobie, że w tym roku mija jakieś dziewiętnaście lat, jak żyję tym sportem. Na przestrzeni lat widzę, jak ten sport się zmienia, ale kocham go nadal i nie przestanę. Żałuję, że nie mogłam śledzić zmagań Ayrton Senna, który pozostał Legendą.
„[...] tak długo, jak ludzie zachowają pasję, która sprawia, że wszyscy jesteśmy zaangażowani i zakochani w tym, co robimy, Formuła 1 zawsze będzie czymś więcej niż tylko sportem. Niech tylko ta miłość i podejście ludzi nie przeminą”.
Na polu startowym to fascynująca, dynamiczna i pełna zakulisowych smaczków opowieść o Formule 1, jakiej nie znamy z transmisji. Smith udowadnia, że prawdziwe emocje kryją się nie tylko na torze wyścigowym, ale także w hangarach, biurach analityków, fabrykach, a nawet i w piekarniach.
Zdecydowanie warto przeczytać. Polecam ją zarówno wiernym kibicom, którzy znają każdy zakręt torów wyścigowych i nie opuścili żadnego Grand Prix, jak i tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z F1. Dla nowych fanów będzie to okazja, by zajrzeć tam, gdzie wzrok kamery nie sięga. Dla tych obeznanych to świetne wprowadzenie do złożonego świata, który nie kończy się tylko na niedzielnym wyścigu. Ja jestem ZACHWYCONA.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu
(Współpraca Barterowa z)
O! Idealny prezent dla taty na dzień ojca. Raczej jest kibicem sprzed telewizora ale myślę że poznając kulisy tego sportu będzie chciał kiedyś zobaczyć go na żywo
OdpowiedzUsuńMyślę, że byłby zachwycony takim prezentem ;)
UsuńFormuła 1 nie jest rzeczą którą mój tata lubi, jednak świętej pamięci dziadek uwielbiał oglądać wyścigi. Myślę, że taki prezent dla fana F1 jest genialny. Angela
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, każdy fan będzie zadowolony :)
Usuń