Monika Skabara - Odrodzenie feniksa - Wydawnictwo Kobiece/Niegrzeczne Książki - Recenzja Patronacka
„Pokiereszowana i z podciętymi skrzydłami uciekłam najdalej, jak się dało, nie oglądając się za siebie, mimo że moje serce rozpadło się na miliony kawałków”.
Ava Jankee dawniej Collins po tragicznych wydarzeniach w Sydney wciąż próbuje ułożyć sobie życie na nowo, została sama z dwójką dzieci. Oszukana przez Aleksa i zraniona dotkliwie przez Finna pogrążona w swoim mroku popadła w depresję, a żeby nie najbliżsi, chyba by się z tego nie podniosła.
Z pomocą przyjaciółki Iris i matki udało jej się podnieść. Zamieszkała w Huston i tam zaczęła spełniać swoje marzenia, otwierając własną galerię sztuki. Pewnego dnia na wystawie zjawia się tajemniczy mężczyzna, który zauroczony jest nie tylko jej obrazami, ale także nią samą. Czy Ava będzie potrafiła zaufać kolejnemu mężczyźnie?
Kiedy jej przyjaciółka dostaje zaproszenie na międzynarodowy konwent tatuażu, za namową Iris, Ava postanawia wyjechać razem z nią do Miami. Niespodziewanie na miejscu spotyka osobę, którą nie chciała już nigdy w życiu oglądać na swoje oczy. Finn, złamał jej serce i dusze ją całą, a teraz pojawia się na jej drodze, a ona nie jest na to gotowa, jest wręcz przerażona i chce od niego uciec jak najszybciej.
„Nazywam się Finn McDucan i nigdy nie rezygnuję z raz powziętego planu. A właśnie sobie postanowiłem, że choćby piekło miało zamarznąć – Ava znowu będzie moja. Odzyskam swoją rodzinę”.
Finn McDucan pięć lat temu stracił wszystko, co było dla niego najważniejsze, miłość dwóch przecudownych kobiet, które w krótkim czasie stały się jego rodziną. Jedno wydarzenie sprawiło, że wszystko legło w gruzach, a on został zamieszany w przestępstwo i inne straszne rzeczy. Jednak nie to było dla niego najgorsze, mógł znieść najgorsze katusze, ale to co musiał zrobić, żeby Ava i Aubrey były bezpieczne, zniszczyło jego i ją.
A ponowne spotkanie po latach, sprawi, że ziemia ponownie zadrży, a on zrobi wszystko, żeby odzyskać, to co musiał oddać. A to nie będzie łatwe.
Dwa feniksy, które upadły z tak potężną siłą, że odrodzenie się na nowo, będzie wyzwaniem najwyższych lotów, tylko czy uda im się narodzić na nowo?
„Czasami miłość trzeba w sobie zabić, a czasem dać jej szansę, by odrodziła się z popiołów”.
Odrodzenie feniksa to kontynuacja losów Avy i Finn'a, dwóch upadłych feniksów, którzy pogrążyli się w otchłani. Ona najpierw perfidnie oszukana przez Aleksa, następnie zraniona dogłębnie przez Feniksa, musiała mierzyć się z depresją i trudami macierzyństwa. Była złamana, pokiereszowana z podciętymi skrzydłami i rozwalonym na milion kawałów sercem. Musiała jednak odnaleźć w sobie siłę dla swoich dzieciaczków. On natomiast również cierpiał, pogrążony w ciemnościach, tonął w popiele z połamanymi skrzydłami i wiedział, że odzyskanie swojej miłości będzie cholernie ciężkie, ale się nie podda.
Autorka w tej powieści pokazuje, nam że raz utracone zaufanie jest cholernie ciężko odzyskać, bo kiedy zostaje się po raz któryś z kolei okłamanym i skrzywdzonym, to nasza wiara w drugiego człowieka staje się znikoma. Bo przecież każdy z nas ma swoje granice wytrzymałości, które w końcu się wyczerpują. Naszej bohaterce wyrwano serce, przez co popadła w depresje i na swoje szczęście miała koło siebie bliskie osoby, które jej pomogły, sama by nie dała sobie z tym rady. Takie osoby, pozostawione same sobie popadają w coraz większy mrok, więc kiedy widzicie, że ktoś popada w stany depresyjne, nie czekajcie tylko działajcie i postarajcie się pomóc.
Do tego autorka porusza także w obu częściach problem z jakim musi zmierzyć się rodzic mając dziecko chorujące na spektrum autyzmu, ale także drugą stronę medalu jaką jest nadpobudliwość.
Historia pełna tajemnic, kłamstw, intryg, niedomówień, straconego zaufania, bolesnych wspomnień, straty, bólu, załamania, trudniej przeszłości, tęsknoty, przyjaźni, uczuć, troski rodzicielskiej oraz niespodziewanych zwrotów akcji.
Dziękuję Ci Monia za kolejną świetną powieść. Na kontynuacje Dziewczyny feniksa czekałam z ogromną niecierpliwością, pokochałam tych bohaterów całym serduszkiem i kibicowałam oraz przeżywałam z nimi wszystko, nie raz łezka się w oku zakręciła. Ava przypomina mi troszkę Ciebie, bo jest cholernie silną kobietą, którą podziwiam. Nigdy się nie poddajesz, zawsze walczysz, bo masz dla kogo, jesteś dla mnie naprawdę wyjątkowa. (Mam nadzieję, że w końcu się zobaczymy)
Polecam wam bardzo gorąco sięgnąć po tę lekturę, która pokazuje nam, że życie nie kiedy daje nam mocno popalić, stawiając przed nami coraz to trudniejsze wyzwania i przeszkody, a my musimy stawić im czoła i się nie poddać - Nigdy, zawsze trzeba walczyć do końca, aż do ostatniego oddechu.
Za objęcie książki patronatem medialnym dziękuję autorce a za egzemplarz wydawnictwu
Siostra miała okazję zapoznać się z twórczością tej autorki i jest zachwycona.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przypadła jej do gustu :)
Usuńnie są to moje klimaty, ale skoro widzę takie pozytywne poruszenie to na pewno polecę paru osobom :-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto przeczytać oba tomy.
UsuńNie do końca moje klimaty czytelnicze, ale z tego co piszesz, książka z pewnością znajdzie swoich fanów.
OdpowiedzUsuńksiążka jest bardzo dobra :)
Usuń