Akcja Poznaj Autora - Alicja Wlazło
Imię i nazwisko: Alicja Wlazło
1. Jaka jest Twoja ulubiona książka/książki (maksymalnie trzy)?
Z pewnością „Trylogia Czarnego Maga” Trudi Canavan, „Na glinianych nogach” spod pióra T. Prachetta oraz „Nie ma ceny na miód akacjowy” Stanisława Kowalewskiego, choć wymieniać mogłabym długo te trzy przychodzą mi jako pierwsze do głowy.
2. A ulubiona piosenka?
O mamusiu! Powiem Ci, że nie mam jednej
ulubionej piosenki, raczej wiele, a często jej wybór jest uzależniony od
powieści, jaką właśnie piszę. Np. do tworzenia „Nim nadejdzie świt”
towarzyszyły mi piosenki Nico Santosa, jak Safe
czy Rooftop, z czego druga tak
naprawdę stanowi rdzeń tego romansu sensacyjnego, lecz więcej nie zdradzę.
A teraz? Na chwilę obecną zapętliłam się
w piosence Bad liar od Imagine
Dragons, choć nie do końca odzwierciedla ona wydarzenia w projekcie, który
piszę (PA), to ma bardzo przyjemną melodię, która pozwala całkowicie się skupić
na pisaniu właśnie.
3. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?
Narodziny synka, najpierw starszego,
potem młodszego, chociaż wiadomo, że to urodzenie pierwszego przeżyłam silniej.
Miłość do dziecka to najwspanialsze uczucie, jakiego można doświadczyć. I
najsilniejsze.
4. Kim jest osoba, która najbardziej Cię inspiruje?
Może zabrzmi to dziwnie, ale najsilniej
wpływam na siebie ja sama. Nie szukam inspiracji czy siły w innych, ponieważ
uważam, że jeśli będę to robić, nie przekroczę granic własnych możliwości. A
przecież największym rywalem do pokonania jesteśmy my sami.
5. Jak zaczęła się Twoja przygoda z książkami, zarówno czytaniem, jak i pisaniem?
Z czytaniem to chyba, jak u każdego – w
dzieciństwie. Najpierw lektury szkolne, potem pochłanianie coraz to większych
stosów książek nocami. Jeżeli natomiast chodzi o pisanie pierwsze kroki
stawiałam już jako dwunastolatka, gdy po spisaniu dziennika, zabrałam się za
tworzenie wierszy, a następnie powieści kryminalno-sensacyjnej – jedynej,
której nie zamierzam nigdy ukończyć z prostej przyczyny, nigdzie nie ocalały
pierwsze zapiski. Później nastała przerwa pisarska, choć nadal tworzyłam –
piosenki. Do powieści wróciłam na studiach, gdy byłam na urlopie macierzyńskim.
Pewnie gdyby nie fakt, że na świat przyszedł mój starszy syn, nigdy nie
wróciłabym do pisania, czy też może raczej nigdy nie zabrałabym się za nie na
poważnie.
6. Czy wydarzenia, które wydarzyły się w Twoim życiu wpływają na to o czym piszesz?
Nie sądzę, ponieważ gdy piszę, odrywam
się od rzeczywistości i jakby przenoszę do innego wymiaru, gdzie staję się
całkiem inną osobą. Może właśnie dlatego, że nie czerpię z rzeczywistości, tak
ciężko mi się pisze powieści obyczajowe, ba, w sumie to nie wiem, czy w ogóle potrafiłabym
jakąś napisać! (śmiech)
7. Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnym miejscu na Ziemi – gdzie by to było?
Wszędzie i nigdzie zarazem. Najlepiej mi
tu, gdzie jestem, ponieważ to z tego miejsca mogę odbywać podróże do innych
krajów, światów, to właśnie tu rozpoczęła się moja wędrówka po krainie wyobraźni.
8. Gdybyś miała milion złotych, co byś z nim zrobiła?
Odpowiem praktycznie: zainwestowałabym,
aby moje dzieci miały zapewnioną przyszłość. Ach i pewnie pisanie stałoby się
moim głównym zajęciem. ;)
9. Skoro życie jest takie krótkie, dlaczego nie robimy tylu rzeczy, które lubimy?
Nie mam pojęcia, bo ja nigdy nie miałam i nie
mam z tym problemu. Z życia należy czerpać garściami i przeżyć je tak, by
niczego nie żałować.
10. Co robisz, gdy nikt nie patrzy? (To pytanie ma charakter typowo humorystyczny)
Siadam tyłem do bałaganu, całkiem go
ignorując, zakładam na uszy słuchawki i piszę. Albo śpię. Albo jem.
Najważniejsze, żeby nie patrzeć na bałagan – przynajmniej wtedy udaję, że w
czarodziejski sposób zniknął i nie muszę jeszcze zabierać się za sprzątanie!
(śmiech)
Bardzo dziękuję za możliwość „przepytania” Cię. Mam nadzieję, że pytania
nie były problemowe.
Życzę wszystkiego dobrego!
Życzę wszystkiego dobrego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz