Akcja Poznaj Autora - Dorota Foryś
Imię i nazwisko: D. B. Foryś
1. Jaka jest Twoja ulubiona książka/książki (maksymalnie trzy)?
Wszystkie powieści Paulo Coelho. Najbardziej lubię „Alchemika” – czytałam ją już kilka razy i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę. „Brida” jest świetna, „Walkirie”. Pozostałe zresztą też. Mogłabym tu wymienić cały jego dorobek :) Nie zapominajmy też o „Harrym Potterze”, ale to już dość przewidywalne.
2. A ulubiona piosenka?
Jedna? Hmm… „Home” Aurory.
3. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie?
Nie wiem, na ile jest to prawdziwe wspomnienie, a na ile działa tu moja wyobraźnia. Pamiętam, jak miałam może z pięć, sześć lat. Było upalne lato, aż w powietrzu dało się wyczuć skwar, owady bzyczały w zaroślach, a ja bawiłam się na podwórku przed domem. Nie wydarzyło się tego dnia nic nadzwyczajnego. Po prostu kojarzy mi się z wolnością i szczęściem. Nie wiem też, dlaczego często wspominam tamten czas. Chyba tylko dlatego, że byłam wtedy dzieckiem i żyłam chwilą. Pewnie przez to kocham lato.
4. Kim jest osoba, która najbardziej Cię inspiruje?
Nie jestem pewna, czy taka osoba istnieje. Nie ma w moim życiu nikogo o tak silnym charakterze, przebojowości czy pewności siebie, bym czerpała z niej inspirację. Nakręcają mnie bardziej różne zlepki zdarzeń, obrazów i dźwięków, które w żaden sposób się ze sobą nie łączą, a ostatecznie składają się w spójną całość. Brzmi trochę nierealnie, ale tak to czuję.
5. Jak zaczęła się Twoja przygoda z książkami, zarówno czytaniem, jak i pisaniem?
Na długo po skończeniu szkoły średniej, kiedy mogłam wreszcie odpocząć od znienawidzonych lektur. Wtedy właśnie wpadł mi w ręce „Alchemik”. To pierwsza powieść, którą przeczytałam bez przymusu i która sprawiła, że zakochałam się w książkach. Bo okazało się, że literatura to nie tylko archaiczny język, opisy biedy i wspomnienia z Holokaustu, czym moje nauczycielki polskiego wprost uwielbiały mnie torturować. Są ludzie, którzy uwielbiają klasykę. Ja szukam w książkach odrobiny magii.
6. Czy wydarzenia, które wydarzyły się w Twoim życiu wpływają na to o czym piszesz?
Pewnie jakieś nawiązania by się znalazły, ale nic nie przychodzi mi teraz do głowy. Podczas pisania uwielbiam uciekać do nierealnego świata. Kreować własne wyobrażenie otoczenia, wymyślać bohaterów, dawać im życie. Jeśli pytasz o to, czy wydarzyło się coś, co wsiąknęło we mnie aż tak mocno, że czuję przymus, żeby o tym pisać – to nie. Nic takiego nie miało miejsca.
7. Gdybyś mogła zamieszkać w dowolnym miejscu na Ziemi – gdzie by to było?
Teneryfa. Albo Honolulu, bo kojarzy mi się z gorącem, uśmiechem i latem. No i mój tata zawsze mawiał: „Dokąd jedziesz? Do Honolulu małpy straszyć”? Jakoś chyba mi się gdzieś w głowie zakodowało, że musi tam być super!
8. Gdybyś miała milion złotych, co byś z nim zrobiła?
W tych czasach milion to niewiele. Pewnie nawet willi bym za to porządnej nie wybudowała… Kupiłabym pewnie jakieś mieszkanie pod wynajem, żeby mieć z czego żyć na starość, a resztę wydałabym na pierdoły. Wiesz: waciki, książki, książki i jeszcze więcej książek :)
9. Skoro życie jest takie krótkie, dlaczego nie robimy tylu rzeczy, które lubimy?
Zjada nas szara rzeczywistość, praca zawodowa, bo trzeba jeść i płacić rachunki, a po całym tygodniu kreatywność spada do zera. Nie wiem, jak inni, ale ja w piątek mrugnę dwa razy i już piję poniedziałkową kawę. Chciałabym mieć czas na rozwijanie swoich pasji, ale jakoś nie potrafię go wygospodarować. A skoro o tym mowa, muszę uciekać, bo obiad na jutro do pracy sam się nie zrobi. Nie cierpię gotowania, ajć…
10. Co robisz, gdy nikt nie patrzy? (To pytanie ma charakter typowo humorystyczny)
Obczajam zdjęcia Jensena Acklesa, Henry’ego Cavilla i Chrisa Wooda w Internetach. Przyjemnie się na nich patrzy. Ach… <3
Bardzo dziękuję za możliwość „przepytania” Cię. Mam nadzieję, że pytania nie były problemowe.
Życzę wszystkiego dobrego!
Zawsze mnie fascynowała niechęć wszystkich do szkolnych lektur, ja wszystkie pochłaniałam z chęcią i w większości mi się podobały :D
OdpowiedzUsuńJa za to nie-przepadałam za lekturami, może z wiekiem czasu teraz bym inaczej do tego podchodziła.
UsuńZgadzam się z Dorotą co do tego, dlaczego nie robimy tylu rzeczy, które lubimy, by korzystać z tego, że „życie jest krótkie”. Obowiązki domowe, praca oraz wiele innych czynników powoli zabija w nas kreatywność, pasję i radość z życia, dlatego skupiamy się na tym, co pozwala nam przetrwać do dnia kolejnego. I właśnie dlatego mile jest wspominać dawne chwile, aby przypomnieć sobie, co to tak właściwie wolność. ;)
OdpowiedzUsuńDorota to równa babka, miło było przeczytać ten wywiad. ;)
O tak Dorota tak jak napisałaś to równa babka z nią można iść na koniec świata i jeszcze dalej..
UsuńDokładnie obowiązki życiowe nas nie raz tak bardzo pochłaniają, że nie mamy już potem sił na nic.
U mnie rozwijanie pasji zawsze biegło równoległą drogą, jednak proporcje były zachwiane na korzyść pracy zawodowej i dzieci, teraz zaś odwróciłam je i też jestem szczęśliwa, tylko w bardziej spokojniejszy sposób. :)
OdpowiedzUsuń