Penelope Douglas - Punk 57 - Wydawnictwo NieZwykłe - Receznja Patronacka

„Samotność, Pustka, Pozory, Wstyd, Strach. Zamknij oczy. Nie ma tutaj nic, co można zobaczyć”. 

Misha i Ryen są przyjaciółmi od najmłodszych lat, lecz to nietypowa relacja, ponieważ znają się tylko z listów, jakie to siebie piszą. Przysięgli sobie, że nie będą sprawdzać siebie nawzajem na żadnych portalach. Jednak los szykował dla nich całkiem co innego. Niespodziewanie spotykają się na imprezie, ale tylko jedno z nich zorientowało się kim, jest ta druga osoba. Tej nocy wydarzyło się jednak coś strasznego, co spowodowało, że chłopak przestał pisać już do niej, ale ona zawsze czekała.

"Nie mogę sprawić, by została, nie mogę też patrzeć, jak odchodzi. Zatrzymam jej rozpalone serce i zapamiętam je, nim zgaśnie w nim ostatni płomień”.

Misha nagle pojawia się w szkole jako nowy uczeń pod imieniem Masen, ma tam do załatwienia pewną tajemniczą sprawę, której się nie domyśliłam, za to wielki plus. Przy okazji zamierza uprzykrzyć życie naszej Ryan. Jego nienawiść do niej się powiększa, widząc jak dziewczyna się zachowuje i jak traktuję innych. Muszę przyznać, że ja na początku też nie pałałam do niej sympatiom, była strasznie płytka, ale głębi duszy kryła się fajna babka, którą ukrywała, udając kogoś, kim nie jest i to właśnie nie podobało się Mishy — Masen czuł się przez nią okłamany. Od początku Ryan zwraca na niego uwagę, czuję do niego silne przysięganie, a ich kłótnie to niezły smaczek dla nas czytelników. Nie da się go nie kochać, zawsze mówi to, co chce i robi to, na co ma ochotę. Do tego ma sporo tatuaży i kolczyk w wardze. Jego pasja do muzyki i do osób które kocha, jest cudowne.

"Nigdy się nie zmieniaj. Świat jest ogromny, ale kiedy opuścimy te nasze małe miasteczka, odnajdziemy swoje miejsce i ludzi takich jak my. Nie rozpoznają nas, jeśli nie będziemy sobą”.

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Z pewnością będę sięgać po jej książki. Podobało mi się, że Penelope pokazała nam, że ludzie nie są idealni, popełnienia ją błędy. Są tak bardzo realistyczni, że czułam jakbym, znała każdą z postaci osobiście.

Autorka pięknie też powiedziała w informacji o autorce, że odczuwamy silną potrzebę bycia uwielbianym przez grupę, przez to stajemy się zupełnie kimś innym. A prawda jest taka, że lepiej mieć jednego prawdziwego przyjaciela, niż tysiąc fałszywych i zakłamanych. Więc zapamiętajcie, będziecie zawsze sobą, każdy z nas jest ważny, nie możecie w to wątpić. Nigdy.

„Nie musisz się bać ani wstydzić. Nikt nie rozumie cię lepiej niż ty. Nikt nie może cię zastąpić. Nie wszyscy to zobaczą, ale tak naprawdę, musisz to widzieć, tylko ty”. 

Punk 57 to historia o poszukiwaniu siebie, potrzebie akceptacji, byciu w grupie, a nie stania w samotności. Tylko nie zawsze bycie „popularnym” wychodzi na dobre. Bo jeśli człowiek udaję kogoś, kim nie jest to, nie może czuć się dobrze. Jesteśmy szczęśliwi tylko wtedy, kiedy druga osoba akceptuje nas z wszystkimi niedoskonałościami.

Polecam tę książkę, w zależności, w jakim wieku jesteście, wyniesiecie z niej cenne wartości. Zastanowicie się i spojrzycie na otoczenie, w jakim się obracacie czy obracaliście, wystawiając własne wnioski. Może się wtedy okazać, że ta książka to odbicie tego, co jest problem w dzisiejszych czasach, bo brak akceptacji dotyka bardzo wiele osób, niezależnie od wieku.


Dziękuję za egzemplarz i możliwość objęcia patronatem tę książkę wydawnictwu 


6 komentarzy:

  1. Ciekawy pomysł - mało kto pisze teraz do siebie listy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, znalez kogoś kto pisze teraz listy to graniczy z cudem.

      Usuń
  2. mam tę książkę na liście do kupienia i już nie mogę się doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Świat Książkowy Mali , Blogger