Anna Langner - Wszystko, czego pragnę w te święta - Wydawnictwo Kobiece - Recenzja
grudnia 12, 2019
6
Anna Langner
,
czego pragnę w te święta
,
Grudzień 2019
,
recenzja
,
Wszystko
,
Wydawnictwo Kobiece
„Chciałam oddzielić grubą kreską to, co było przez wyjazdem, od tego, co będzie po powrocie. Chciałam wrócić jako nowa Ewa, choć nie miałam jeszcze na siebie żadnego pomysłu. Potrzebowałam czegoś, co wkroczy w moje życie jak tajfun, nabałagani w moim systemie wartości i na nowo poukłada priorytety.”
Ewa to kobieta, która prowadzi bardzo poukładane i nudne życie. Ma świetną pracę dzięki której stać ją na dobre mieszkanie i samochód. Jednak pieniądze nie zastąpią jej wszystkiego, nie zapełnią pustki w sercu jaką odczuwa, chociaż stara się to w sobie ukryć.
Kiedy nadchodzą święta Ewa wyrusza jak co roku do swoich rodziców i postanawia w końcu odpocząć od tego całego przepychu. Pragnie odkryć, czego tak naprawdę chce od życia.
W rodzinnym domu pojawiła się także jej brat bliźniak z małą niespodzianką - czyli z cholernie tajemniczym, przystojnym i pociągającym łobuzem, który od pierwszych minut działa jej na nerwy.
Historia ta pokazuję, że pieniądze, praca i inne rzeczy materialne to nie wszytko. W życiu do pełni szczęścia potrzeba tylko bliskich i prawdziwych uczuć.
Czy Ewa odnajdzie swoje szczęście?
Czy da się ponieść uczuciom, które będą w niej narastać i pozwoli wpuści do swojego życia mężczyznę, który ma więcej niespodzianek nic byście przypuszczali?
„Znajomość z Brunonem to coś zupełnie innego. To wyprawa w amazońską dżunglę - może i jest ekscytująco, a twoje serce wali jak oszalałe, ale nie wiesz, co czai się za rogiem i czy wrócisz z tej podróży żywa.”
To miały być spokojne święta w gronie rodziny, które minęły by nudno i spokojnie, bez żadnych wielkich fajerwerków. Jednak nie tym razem, a to wszystko za sprawą intrygującego i bardzo niegrzecznego Brunona. Ten tajemniczy chłopak wparował do jej poukładanego życia niczym huragan. Ja go pokochałam od samego początku i do samego końca się to nie zmieniło, skradł moje serce. Skrywa w sobie o wiele więcej niż byście mogli przypuszczać, a jeszcze więcej może zaoferować.
Lubię takich bohaterów z pazurkiem i autorka właśnie takich stworzyła. Ich ciągłe przekomarzania i to pożądanie, które nad nimi wisiało. Najlepsze jest to, że po tej lekturze, mam całkiem nowe wyobrażenie o piciu mleka z kartona i na samą to myśl mam lepszy dzień.
„To właśnie ten moment, kiedy zapominasz o wszystkim dookoła. Masz gdzieś innych ludzi i czające się w pobliżu niebezpieczeństwo. Przestajesz logicznie myśleć, bo trzymasz w dłoniach to, czego tak bardzo pragnąłeś. I nie chcesz wypuścić, by tego nie stracić.”
Wszystko, czego pragnę w te święta to rewelacyjna książka, która rozgrzeje was tej zimy! Więc odpalajcie kominki, nalejcie sobie lampkę wina i chwytajcie książkę w dłoń, a pochłoniecie ją w mgnieniu oka. Ja się zakochałam w historii Bruna i Ewy, teraz czas na was.
Ewa to kobieta, która prowadzi bardzo poukładane i nudne życie. Ma świetną pracę dzięki której stać ją na dobre mieszkanie i samochód. Jednak pieniądze nie zastąpią jej wszystkiego, nie zapełnią pustki w sercu jaką odczuwa, chociaż stara się to w sobie ukryć.
Kiedy nadchodzą święta Ewa wyrusza jak co roku do swoich rodziców i postanawia w końcu odpocząć od tego całego przepychu. Pragnie odkryć, czego tak naprawdę chce od życia.
W rodzinnym domu pojawiła się także jej brat bliźniak z małą niespodzianką - czyli z cholernie tajemniczym, przystojnym i pociągającym łobuzem, który od pierwszych minut działa jej na nerwy.
Historia ta pokazuję, że pieniądze, praca i inne rzeczy materialne to nie wszytko. W życiu do pełni szczęścia potrzeba tylko bliskich i prawdziwych uczuć.
Czy Ewa odnajdzie swoje szczęście?
Czy da się ponieść uczuciom, które będą w niej narastać i pozwoli wpuści do swojego życia mężczyznę, który ma więcej niespodzianek nic byście przypuszczali?
„Znajomość z Brunonem to coś zupełnie innego. To wyprawa w amazońską dżunglę - może i jest ekscytująco, a twoje serce wali jak oszalałe, ale nie wiesz, co czai się za rogiem i czy wrócisz z tej podróży żywa.”
To miały być spokojne święta w gronie rodziny, które minęły by nudno i spokojnie, bez żadnych wielkich fajerwerków. Jednak nie tym razem, a to wszystko za sprawą intrygującego i bardzo niegrzecznego Brunona. Ten tajemniczy chłopak wparował do jej poukładanego życia niczym huragan. Ja go pokochałam od samego początku i do samego końca się to nie zmieniło, skradł moje serce. Skrywa w sobie o wiele więcej niż byście mogli przypuszczać, a jeszcze więcej może zaoferować.
Lubię takich bohaterów z pazurkiem i autorka właśnie takich stworzyła. Ich ciągłe przekomarzania i to pożądanie, które nad nimi wisiało. Najlepsze jest to, że po tej lekturze, mam całkiem nowe wyobrażenie o piciu mleka z kartona i na samą to myśl mam lepszy dzień.
„To właśnie ten moment, kiedy zapominasz o wszystkim dookoła. Masz gdzieś innych ludzi i czające się w pobliżu niebezpieczeństwo. Przestajesz logicznie myśleć, bo trzymasz w dłoniach to, czego tak bardzo pragnąłeś. I nie chcesz wypuścić, by tego nie stracić.”
Wszystko, czego pragnę w te święta to rewelacyjna książka, która rozgrzeje was tej zimy! Więc odpalajcie kominki, nalejcie sobie lampkę wina i chwytajcie książkę w dłoń, a pochłoniecie ją w mgnieniu oka. Ja się zakochałam w historii Bruna i Ewy, teraz czas na was.
Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu
Mam tę książkę na swojej półce, po twojej recenzji mam wielką ochotę ją przeczytać już teraz ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy! :) Więc ino jak najszybciej się do niej zabieraj :)
UsuńChociaż piszesz pozytywnie o tej książce, ja się na jej lekturę raczej nie skuszę. Dlaczego? Jest zupełnie nie w moim stylu, nie przepadam za słodkimi książkami świątecznymi :)
OdpowiedzUsuńTa książka, nie jest aż tak słodka na jaką wygląda! Myślę, że by cię pozytywnie zaskoczyła, ale nic na siłę. :P
UsuńMam taki czas na świąteczne książki, jakoś odrzuca mnie od innego gatunku aktualnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem..
Usuń